http://otomoto.pl/volkswagen-golf-gt-td ... 49659.html
Blacharsko niezły, malowany tylko maska i błotnik prawy - w całości posprawdzałem do miernikiem. Nie mniej sprzedający mija się z prawdą jakoby nie było jakichkolwiek rys, korozji i zagięć

Progi pozaginane, mimo braku gleby, w środkowych partiach korodują. Drzwi lewe od dołu wgniecione, kilka ognisk korozji na drzwiach. Przednia lewa lampa paruje.
Niby GT TDI, po wlepie się zgadza, ale: ma bębny z tyłu, z przodu tarcze niewentylowane, brak MFA. Środek uszanowany, poza maksymalnie styraną kierownicą i wyprutym fotelem kierowcy. Brak podświetlenia czegokolwiek, szyberdach nie działa.
Zawias OK, biegi wchodzą bardzo kiepsko, poducha od strony skrzyni maksymalnie wypruta (cieknie i wali już po budzie). Sprzęgło przy alternatorze w stanie agonalnym, wibruje i hałasuje tak, że strach bać się gdzieś dalej pojechać. Silnik cały w ropie, cieknie z każdego wężyka przelewowego. Czy coś jeszcze to ciężko ustalić bo w dodatku wymyte i potraktowane co najmniej trzema puszkami plaka. Opony 10 letnie (sic!) hałasują aż miło. Hitem jest też rocznik: 1994 - niby bez znaczenia przy 15 letnim aucie ale jednak niesmak mijania się z prawdą w ogłoszeniu pozostał.
Sprzedaję pośrednik - i generalnie poza tym ze mechanicznie auto do porobienia to złe nie jest - tyle że na pewno nie za 7000 PLN, szczególnie że nawet stówki zejść nie chciał. Do igły daleko, i mimo że jestem ostatnią osobą patrzącą na przebieg to patrząc na stan wytyrania mechanicznego tego egzemplarza to imho 300 000 km to dawno przekroczyło.