Osad na korku wlewu oleju
: ndz maja 08, 2011 14:55
Witam.
Problem pewnie był przerabiany, ale mnie osobiście już krew zalewa, bo auto mam niesprawne juz prawie 2 miesiac ;/ więc mimo wszystko, prosze o pomoc...
zaczęło się od tego, ze zbliżał się przegląd i trzeba było wymienić amortyzatory tylne, linki od ręcznego i szczęki z tyłu... zajęło mi i koledze to troche czasu, bo robiliśmy to po szkole/pracy i w dodatku pojawiały się w między czasie różne małe kłopociki w stylu `śrubka sie nie chce odkręcić`, `gwint zniszczony`... namęczyliśmy się niemiłosiernie... jednak gdy już to zrobiliśmy zaczęliśmy podładowywać akumulatorek, bo sie wyładował... i tak z nudów przeglądaliśmy wszystkie zakrętki...
jakie było nasze zdziwienie, gdy pod korkiem wlewu oleju była masa osadu... koloru takiego jakby kremowego... palcem wokoło komory sprawdziliśmy i tam też był... kolega jeszcze przyuważył że z tłumika wydobywają się spaliny jakby lekko niebieskie (czego ja za bardzo nie zauważyłem :/ ) i jeszcze rękę na chwile podstawił... i były one wilgotne..
do tego, po sprawdzeniu ręcznego (silnik dobrze nagrzany ) zaczęło coś pukać z tyłu... wydedukowaliśmy, że to prawdopodobnie woda skrapla się na rozgrzany tłumik i `strzela`
pierwsza hipoteza - uszczelka pod głowicą do wymiany... kolega się tam popytał po znajomych.. jeden, drugi.. piąty mechanik tak mówi... no cóż, trudno się nie zgodzić..
jednak mój tata zapytał się kolegi, mechanika... powiedział mu, że nic strasznego się nie dzieje.. poprostu auto nie było odpalane dawno i osadza się tam parafina z oleju.. niby nic głupiego... ale ciekawa sprawa jest jeszcze taka, ze rok temu naprawiał rozrząd i jeden tłok który przy okazji poszedł...
ci wszyscy mechanicy sie odrazu oczywiscie pytali, czy przy silniku ten koleś czegoś nie robił... i sie śmiali, że coś spieprzył i sie przyznać nie chce...
mnie niestety do śmiechu nie jest.. przeglądu nie mam, bo sie boje ze jeśli rzeczywiscie cos jest nie tak, to nie przejdzie... poza tym, nie byłaby to miła opcja, gdyby w pewnym momencie mi auto siadło na środku ulicy...
ale staruszek mój idzie w zaparte, że ma racje ten jego kolega... i na dodatek wczoraj, gdy mnie w domu nie było.. pojechał do niego sprawdzić ciśnienie na komorach - wg niego idealne jest... (skasował jeszcze 10zl...)
fakt faktem olej jest już w sumie do wymiany, bo prawie 10tys jest od ostatniego wlewu... lecz jeżeli naprawde trzeba uszczelki wymieniać, to nie ma sensu teraz oleju wymianiać, bo pozniej bedzie trzeba znowu...
a gdy patrzałem na poziom płynu chłodzącego, to wydaje mi się że jest na max, ale moge sie mylić, bo ciężko tam to przyczaić ;/ (z boku zbiornika wydaje się że jest na max, gdy odkręcam, jest tam taki jakby mały wlewik i jest pod szczyt tego wlewiku, ale ogólnie komora pusta, sam nie wiem. nie znam sie )
aaa... i jeszcze dodam, ze auto w gazie jest 1,5 roku...
jeśli ktoś byłby w stanie pomóc, podpowiedzieć coś... to prosiłbym o to, bo juz sam nie wiem co mam robić ...
Pozdrawiam, Marcin.
Problem pewnie był przerabiany, ale mnie osobiście już krew zalewa, bo auto mam niesprawne juz prawie 2 miesiac ;/ więc mimo wszystko, prosze o pomoc...
zaczęło się od tego, ze zbliżał się przegląd i trzeba było wymienić amortyzatory tylne, linki od ręcznego i szczęki z tyłu... zajęło mi i koledze to troche czasu, bo robiliśmy to po szkole/pracy i w dodatku pojawiały się w między czasie różne małe kłopociki w stylu `śrubka sie nie chce odkręcić`, `gwint zniszczony`... namęczyliśmy się niemiłosiernie... jednak gdy już to zrobiliśmy zaczęliśmy podładowywać akumulatorek, bo sie wyładował... i tak z nudów przeglądaliśmy wszystkie zakrętki...
jakie było nasze zdziwienie, gdy pod korkiem wlewu oleju była masa osadu... koloru takiego jakby kremowego... palcem wokoło komory sprawdziliśmy i tam też był... kolega jeszcze przyuważył że z tłumika wydobywają się spaliny jakby lekko niebieskie (czego ja za bardzo nie zauważyłem :/ ) i jeszcze rękę na chwile podstawił... i były one wilgotne..
do tego, po sprawdzeniu ręcznego (silnik dobrze nagrzany ) zaczęło coś pukać z tyłu... wydedukowaliśmy, że to prawdopodobnie woda skrapla się na rozgrzany tłumik i `strzela`
pierwsza hipoteza - uszczelka pod głowicą do wymiany... kolega się tam popytał po znajomych.. jeden, drugi.. piąty mechanik tak mówi... no cóż, trudno się nie zgodzić..
jednak mój tata zapytał się kolegi, mechanika... powiedział mu, że nic strasznego się nie dzieje.. poprostu auto nie było odpalane dawno i osadza się tam parafina z oleju.. niby nic głupiego... ale ciekawa sprawa jest jeszcze taka, ze rok temu naprawiał rozrząd i jeden tłok który przy okazji poszedł...
ci wszyscy mechanicy sie odrazu oczywiscie pytali, czy przy silniku ten koleś czegoś nie robił... i sie śmiali, że coś spieprzył i sie przyznać nie chce...
mnie niestety do śmiechu nie jest.. przeglądu nie mam, bo sie boje ze jeśli rzeczywiscie cos jest nie tak, to nie przejdzie... poza tym, nie byłaby to miła opcja, gdyby w pewnym momencie mi auto siadło na środku ulicy...
ale staruszek mój idzie w zaparte, że ma racje ten jego kolega... i na dodatek wczoraj, gdy mnie w domu nie było.. pojechał do niego sprawdzić ciśnienie na komorach - wg niego idealne jest... (skasował jeszcze 10zl...)
fakt faktem olej jest już w sumie do wymiany, bo prawie 10tys jest od ostatniego wlewu... lecz jeżeli naprawde trzeba uszczelki wymieniać, to nie ma sensu teraz oleju wymianiać, bo pozniej bedzie trzeba znowu...
a gdy patrzałem na poziom płynu chłodzącego, to wydaje mi się że jest na max, ale moge sie mylić, bo ciężko tam to przyczaić ;/ (z boku zbiornika wydaje się że jest na max, gdy odkręcam, jest tam taki jakby mały wlewik i jest pod szczyt tego wlewiku, ale ogólnie komora pusta, sam nie wiem. nie znam sie )
aaa... i jeszcze dodam, ze auto w gazie jest 1,5 roku...
jeśli ktoś byłby w stanie pomóc, podpowiedzieć coś... to prosiłbym o to, bo juz sam nie wiem co mam robić ...
Pozdrawiam, Marcin.