Zamigała kontrolka ciśnienia oleju i... od razu padł? :(
: wt lut 14, 2012 23:34
Na wstępie poproszę "moderatorów" o nieusuwanie tematu, poprzedni został usunięty bo rzekomo wystarczyło poszukać, szkoda że wcześniej przeczytałem 30 stron podobnych wątków ale rozwiązania ani sytuacji takiej jak moja nie znalazłem, a teraz jestem dzięki temu jeszcze bardziej w
A więc do rzeczy, opiszę dokładnie co i jak.
Golfem jeżdżę od 8 lat i nigdy nie miałem z nim większych problemów, a już na pewno nie z silnikiem, teoretyczny przebieg to jakieś ~180tys km, jak go kupowałem miał 80 i nie sądzę żeby wtedy miał dużo więcej. Od roku jeżdżę nim niestety na bardzo krótkich odcinkach (zazwyczaj tyle co zdąży dojść do swoich 90 stopni i go gaszę). Palił przy tym jakieś 12-13L, ale uznałem, że to normalne w związku z jazdą na ciągle zimnym silniku i mrozami. Nigdy nie kopcił, nie dymił na biało, obroty nie falowały, czy był słaby nie wiem bo w końcu to tylko 1.6 75KM więc nie można wymagać nie wiadomo czego. Oleju raczej nie brał w dużych ilościach, raczej czasem wyrzucał - cudowna zamarzająca odma, z którą walczyłem wiele razy. Ostatnio (tydzień temu) niestety trochę przyspałem i wyrzucił olej na tyle, że wyciek pojawił się nawet na uszczelce pokrywy zaworów Natychmiast zabrałem się więc za czyszczenie odmy (wylało się z niej sporo wody). Wydawało mi się wtedy, że śmierdziało z oleju benzyną, był w kolorze kawy z mlekiem ale z tego co wyczytałem to normalne przy jeździe na krótkich odcinkach, w dodatku jego poziom nie opadł (był w normie) mimo że było go sporo wokół silnika, natomiast płynu chłodniczego nie ubyło. Poskładałem wszystko do kupy i przez tydzień nic nie zwiastowało problemów, nie było dalszych wycieków, a silnik pracował normalnie. W sobotę zrobiłem jakieś 2km, postawiłem auto na parkingu (niestety ostatnio nie garażuję, a mrozy są duże), w niedzielę nie jeździłem. W poniedziałek rano chciałem jak zwykle jechać do pracy - silnik odpalił bez problemu, pracował jednak dość nierówno, ale przegazowałem go leciutko do ~2tys obr. i zaczął pracować normalnie. Po minucie ruszyłem, przejechałem jakieś 100m i zaczęła migać kontrolka oleju. Natychmiast zgasiłem silnik, sprawdziłem poziom oleju, był ok więc odpaliłem silnik - kontrolka nadal migała więc wróciłem autem na parking i poszedłem na nogach. Po powrocie z pracy odpaliłem silnik jakieś 3 razy, pracował równo ale kontrolka nadal migała więc nie ruszałem autem. Dzisiaj kupiłem nowy niebieski czujnik ciśnienia oleju z nadzieją, że to tylko on padł. Wymieniłem, ale auto pracowało już cały czas nierówno, a kontrolka nadal migała. Odholowałem więc auto do garażu, przed nim chciałem odpalić żeby wjechać od garażu zamiast wpychać, ale się nie udało - pracował już wtedy super nierówno, jakby na 2 cylindry, po czym zaczął gasnąć zaraz po odpaleniu
Zostawiłem auto w ciepłym garażu, licząc, że jedynie coś zamarzło i zacznie żyć jak się rozgrzeje i odmarznie. Możliwe że tylko mróz jest przyczyną i wszystko ustanie jak puści skoro wcześniej nic się nie działo poza numerem z olejem?
Dalsze pytania:
- Co może być przyczyną takiego zachowania?
- Możliwe żeby silnik padł nie dając wcześniej praktycznie żadnych objawów, kontrolka oleju nigdy nie migała itd?
- Jak sprawdzić czy pompa oleju działa jak należy?
- Jest sens wymieniać teraz olej, jest szansa że to coś da? Ma już jakieś 1,5 roku - Mobil full syntetyk, - ale zwlekałem do wiosny bo wywalał przez mrozy
- Co jeszcze można zrobić/sprawdzić samemu?
- Jeśli ktoś zna dobrego mechanika w Jaworznie lub okolicy byłbym wdzięczny za namiar bo do tej pory spotykam jedynie partaczy
Bardzo proszę o pomoc bo ostatnie, czego mi teraz trzeba to wydatki i problemy z autem
A więc do rzeczy, opiszę dokładnie co i jak.
Golfem jeżdżę od 8 lat i nigdy nie miałem z nim większych problemów, a już na pewno nie z silnikiem, teoretyczny przebieg to jakieś ~180tys km, jak go kupowałem miał 80 i nie sądzę żeby wtedy miał dużo więcej. Od roku jeżdżę nim niestety na bardzo krótkich odcinkach (zazwyczaj tyle co zdąży dojść do swoich 90 stopni i go gaszę). Palił przy tym jakieś 12-13L, ale uznałem, że to normalne w związku z jazdą na ciągle zimnym silniku i mrozami. Nigdy nie kopcił, nie dymił na biało, obroty nie falowały, czy był słaby nie wiem bo w końcu to tylko 1.6 75KM więc nie można wymagać nie wiadomo czego. Oleju raczej nie brał w dużych ilościach, raczej czasem wyrzucał - cudowna zamarzająca odma, z którą walczyłem wiele razy. Ostatnio (tydzień temu) niestety trochę przyspałem i wyrzucił olej na tyle, że wyciek pojawił się nawet na uszczelce pokrywy zaworów Natychmiast zabrałem się więc za czyszczenie odmy (wylało się z niej sporo wody). Wydawało mi się wtedy, że śmierdziało z oleju benzyną, był w kolorze kawy z mlekiem ale z tego co wyczytałem to normalne przy jeździe na krótkich odcinkach, w dodatku jego poziom nie opadł (był w normie) mimo że było go sporo wokół silnika, natomiast płynu chłodniczego nie ubyło. Poskładałem wszystko do kupy i przez tydzień nic nie zwiastowało problemów, nie było dalszych wycieków, a silnik pracował normalnie. W sobotę zrobiłem jakieś 2km, postawiłem auto na parkingu (niestety ostatnio nie garażuję, a mrozy są duże), w niedzielę nie jeździłem. W poniedziałek rano chciałem jak zwykle jechać do pracy - silnik odpalił bez problemu, pracował jednak dość nierówno, ale przegazowałem go leciutko do ~2tys obr. i zaczął pracować normalnie. Po minucie ruszyłem, przejechałem jakieś 100m i zaczęła migać kontrolka oleju. Natychmiast zgasiłem silnik, sprawdziłem poziom oleju, był ok więc odpaliłem silnik - kontrolka nadal migała więc wróciłem autem na parking i poszedłem na nogach. Po powrocie z pracy odpaliłem silnik jakieś 3 razy, pracował równo ale kontrolka nadal migała więc nie ruszałem autem. Dzisiaj kupiłem nowy niebieski czujnik ciśnienia oleju z nadzieją, że to tylko on padł. Wymieniłem, ale auto pracowało już cały czas nierówno, a kontrolka nadal migała. Odholowałem więc auto do garażu, przed nim chciałem odpalić żeby wjechać od garażu zamiast wpychać, ale się nie udało - pracował już wtedy super nierówno, jakby na 2 cylindry, po czym zaczął gasnąć zaraz po odpaleniu
Zostawiłem auto w ciepłym garażu, licząc, że jedynie coś zamarzło i zacznie żyć jak się rozgrzeje i odmarznie. Możliwe że tylko mróz jest przyczyną i wszystko ustanie jak puści skoro wcześniej nic się nie działo poza numerem z olejem?
Dalsze pytania:
- Co może być przyczyną takiego zachowania?
- Możliwe żeby silnik padł nie dając wcześniej praktycznie żadnych objawów, kontrolka oleju nigdy nie migała itd?
- Jak sprawdzić czy pompa oleju działa jak należy?
- Jest sens wymieniać teraz olej, jest szansa że to coś da? Ma już jakieś 1,5 roku - Mobil full syntetyk, - ale zwlekałem do wiosny bo wywalał przez mrozy
- Co jeszcze można zrobić/sprawdzić samemu?
- Jeśli ktoś zna dobrego mechanika w Jaworznie lub okolicy byłbym wdzięczny za namiar bo do tej pory spotykam jedynie partaczy
Bardzo proszę o pomoc bo ostatnie, czego mi teraz trzeba to wydatki i problemy z autem