Chciałbym zaprezentować przewody rozruchowe które ostatnio popełniłem. Założenia były takie że mają odpalić wszystko do 3.5t
Użyłem przewodu spawalniczego 50mm². Ktoś zapyta dlaczego spawalniczego? Odpowiadam, z powodu gumowej izolacji,która nawet przy -20°C pozostaje elastyczna. Zakupiłem 6 metrów żeby ostatecznie uzyskać zasięg 3 metry i to w zupełności wystarczy. To i tak więcej o 50% od tych które używałem do tej pory. Przewody powinny być możliwie krótkie żeby nie powodować spadków napięcia.




Klucz 10 jeszcze wszedł ładnie 9 już nie koniecznie.
Drugim składnikiem były zaciski masowe (krokodyle) również od spawarki. Wybrałem zaciski ESAB 250A

Czas się wziąć do roboty. Ja tak nie zrobiłem ale proponuje najpierw przełożyć kabel przez środek zacisku dopiero potem obrać z izolacji, obrany może gdzieś niepotrzebnie zahaczyć.
U mnie przewód składał się jakby z kilku żył

Rozdzieliłem je po równo tak aby wyszły mniej więcej cztery takie same

Teraz czas na zacisk, należy odkręcić szczęki i najlepiej gdzieś zablokować krokodyla w pozycji otwartej (np imadle) żeby swobodnie działać. Przy zarabianiu na pierwszy ogień idzie plecionka która łączy ze sobą dwie strony zacisku.

Następnie dwie z czterech części miedzi obok śruby mocującej i na to mosiężna szczęka.



Ja zaczynałem od przeciwnej strony do tej którą puściłem przewód, żeby podczas zarabiania drugiej nie musieć ciągnąć i żeby spokojnie starczyło.

Druga strona podobnie, ponownie plecionka, dwie żyły...

I szczęka

Całość po zarobieniu wygląda tak

Jest też wersja dla nadgorliwych


Ale mi się cyna skończyła przy drugim zacisku a i tak było tylko trochę pomazane. Może kiedyś to poprawie i zalutuje ale to dopiero kiedy zawiodą, więc nieprędko.
Cały interes wygląda tak


Chciałem użyć rurek termokurczliwych ale niestety nie dostałem nigdzie w okolicy, do znaczenia użyłem taśmy izolacyjnej ale to tylko aspekt stylistyczny, na skuteczność nie ma wpływu.
Do pierwszych testów użyłem Golfa, wyjąłem akumulator i podłączyłem go za samochodem, żeby cały prąd szedł przez kable rozruchowe. Efekt taki że żadnej różnicy czy akumulator tak podłączony czy w miejscu fabrycznym, ale to przecież tylko benzynk 1.8. Drugi test zrobiłem z dieslem 2.2 tj. fiat ducato. Wszystkie możliwe urządzenia elektryczne włączone, oświetlenie, podgrzewanie lusterek, klima z nadmuchem na maksa, co ważna nic podczas rozruchu nie jest odłączane. Światła podczas kręcenia cały czas świecą! Efekt taki sam, czy samochód ma akumulator w środku czy obok zapala tak samo.
Na zakończenie powiem że tego właśnie oczekiwałem. Może przesadzone te kable, a może wcale nie potrzebne, ale jak mawiają, "Lepiej mieć i nie używać niż nie mieć a potem płakać
