Ha! No to i ja się muszę niestety dopisać

Jak przez 3 lata jeźdżenia w góry w mrozy i śniegi - nigdy Golf mnie nie zawiódł - tak w tym roku się skończył dzień dziecka. Oczywiście zupełna klasyka - ok. 2 litry poszło w świat oleju przez bagnecik, cały silnik od kolektora ssącego po ramę zachlapany, aż wszystko pływało. Za to jaką mam teraz konserwację!
Ruszyłem sbie w krótką drogę pewnego ranka i po kilku kilometrach zapaliła się dioda i rozległ brzęczyk po czym niemal natychmiast zjechałem z drogi i wyłącyzłem maszynę, jak przykazane. Na szczęście w nieszczęściu - jak się okazało, miałem jakieś 200 m do jedynej chyba stacji w okolicy czynnej 1 stycznia

Zabuliłem za nieszczęśny olej, odpiąłem odmę i GOlf posłusznie ruszył dalej :]
Ciekawe, czy gdybym przeczyścił na jesieni, to coś by mnie uchroniło, czy raczej nie trzeba było tankować za stówkę na Lukoilu benzynki 98 (cena była bezkonkurencyjna...) - słyszalem potem niepochlebne opinie o jakości ich paliw...
Wcześniej, pomimo, że znałem temat odmy nigdy mi się coś takeigo nie zdażyło. I tutaj kilka obserwacji:
- po pierwsze ja nie mam w układzie tego "baniaka" - ktoś go chyba wcześniej usunął, odma leci wężem bezpośrednio do grzybka (czyli regulatora ciśnienia - ale nie ciśńienia OLEJU jak niektórzy piszą, tylko poprostu gazów w odmie)
- po drugie, jak to mój ojciec zauważył - silnik mam w dobrej kondycji - i nie bierze oleju (leję pełny syntetyk

) i dużych przedmuchów też raczej nie ma, a to ma wpływ na ilość gazów i innego syfu, który podczas pracy ciągle trafia do odmy.
- po awarii przeczyściłem wszystko benzynką ekstrakcyjną (przewody i "grzybek"), jeździłem w większe mrozy też na krótkich dystnasach i jak na razie nawet najmniejszych objawów nawrotu nie stwierdziłem.
- metoda kolegi z odkręceniem korka wlewu oleju wydaje mi się dość dobrym sposobem na szybką kontrolę czy z odmą wszystko ok.
- być może taki jak mój, krótszy układ - bez tego baniaczka, ma pozytywny wpływ na nagrzewanie się układu odmy? Mnie zamarzła dopiero raz (wyjazd ok 10 rano, po wieczornym powrocie ze stoku - 12 km, w nocy było pewnie ok -10 albo niżej), a jeździłem i jeżdżę przy większych mrozach i jest OK.
- pojawiła się też teoria, że przy dużych mrozach odma może zamarzać nie po wyłączeniu ale właśnie po uruchomieniu silnika

Wtedy jak wiadomo powstaje dość sporo wody - czyli pary, która nie dość, że w zimnych wężach odmy szybko stygnie, to po dotarciu do regultora, który np może mieć temp np -15 stopni przecież może od razu zamarznąć, zatykając jego małe przeloty! I czysta odma może się zatkać. To na razie teoria ale ku przestrodze!
Acha, jeszcze kolega
Tauka pisał wcześniej, że u niego jest grzybek "bokiem" (a powienienm być "na płasko") czyli jedyne co mi pasuje, to podłączenie "na odwrót" - czyli wlotem tam gdzie wylot itd. i mówił kolega że wtedy jest ok. Zastanawia mnie, czy to możliwe, żeby tak działało oraz czy może to (paradoksalnie) w jakiś sposób poprawić odpowrność na zamarzanie?
kama83 też obstawiam bagnet, on poprostu tak sika dookoła, a właściwie którymś z boków, który najłbardziej się podniesie, więc może i na prawo zalać i na lewo. Ogólnie to prosto sprawdzić, patrząc, na jakim poziomie się zaczynają ślady po oleju - wiadomo, że najwyżej jest bagnet - u mnie pływał cały kolektor ssący, zresztą widziałem jak sika bagnet na własne oczy
WAŻNE! - jeżeli odpinacie odmę, to po pierwsze - zatkajcie też wlot do platikowej rury lecącej do przepustnicy i kolektora ssącego, aby zapobiec nierównej pracy i gaśnięciu silnika (żeby nie ciągnął "fałszywego powietrza") a także pamiętajcie, że część nieciekawych gazów i spalin może się wtedy przedostawać z komory silnika do kabiny, co wskutek ich wdychania może być bardzo niebezpieczne, zwłaszcza w dłuższej trasie!