Elektryka - ciemność widzę + problem z odpalaniem
: czw wrz 15, 2011 23:46
Witam wszystkich!
Po raz kolejny muszę Was prosić o pomoc. Otóż mam poważne problemy z elektryką w swoim mk2 1.8 16V PL . Może zacznę od opisania problemu:
Parę dni temu odebrałem samochód od mechanika (robił wydech + konserwacja podwozia i pompa wspomagania). Samochód stał u niego prawie miesiąc. Dziś postanowiłem się nim nacieszyć i wieczorem udałem się na małą przejażdżkę. Wszystko było super (lata jak szatan ) ale niestety... W pewnym momencie przygasły mi światła mijania, oświetlenie w środku (zegary, guziki + padło radio). Zjechałem więc w boczną uliczkę, żeby zerknąć pod maskę. Nie zdążyłem się nawet zatrzymać, jak wszystko wróciło do normy w ułamku sekundy. Jako, że mój samochód często ma tendencję do samo naprawy, pojechałem dalej . Dojechałem bez problemu, a ponieważ miałem chwilę wolnego czasu zresetowałem komputer (odpięcie obydwu klem na jakieś 2 min). Po 2h musiałem się zbierać do domu. Samochód odpalił bez problemu, jednak po przejechaniu może 100m znów wszystko przygasło. Postanowiłem zatrzymać auto (kręciła się policja, więc głupio jechać ze światłami mijania minimalnie mocniejszymi od pozycji) i zgasić silnik. Niestety, samochód zaliczył kompletnego zgona. Przy próbie odpalenia słychać było (bardzo słabo) działającą pompę paliwa na zapłonie, a alternator albo zrobił jeden obrót, albo nawet nie dawał znaku życia, a jedyny dźwięk który słyszałem to przekaźnik. Tyłek uratował mi kolega, który przyjechał do mnie ze swoim akumulatorem (dzięki dla Pawła ). Jego aku nie był ruszany przez miesiąc czy dwa, ale odpalił bez problemu, jednak całe oświetlenie dalej było ciemne, chociaż jak poprzednio, jakoś się świeciło. Postanowiłem wrócić do domu. Udało mi się dojechać na miejsce, nawet odniosłem wrażenie, że mijanki i oświetlenie środka działało jaśniej, właściwie to normalnie. Po zgaszeniu samochodu, odpaliłem go bez problemu ze dwa razy. Boję się jednak, że gdzieś w najgłębszych czeluściach mojego auta jest jakieś konkretne przebicie
Fakt, mój akumulator jest do wymiany, ale nie wiem, czy jego awaria byłaby tak gwałtowna. Alternator ładuje raczej dobrze (w zeszłym roku był wymieniany, bo poprzedni zdechł), ale jutro sprawdzę go profilaktycznie voltomierzem.
Zastanawiam się jednak, czy problem nie jest powiązany z faktem, że od jakiegoś czasu mam problemy z zegarami tj. działa prędkościomierz i podświetlenie, ale nic poza tym czyli ani obrotomierz, ani temp wody i wskaźnik paliwka, ani MFA. Co jakiś czas zegary wrócą do normy, będą działały przez kilka dni, po czym znów na kilka dni się wyłączą. Tu stawiam jednak na jakiś problem z kostką przy liczniku.
Moje pytanie brzmi czy macie jakieś podejrzenia, co mogło spowodować mój dzisiejszy problem? Czy padnięty aku może mieć takie objawy? No i czy dzisiejszy problem może być powiązany z problemem z zegarami?
Sorry, za długie wypracowanie. Dziękuję z góry za każdą pomoc
Po raz kolejny muszę Was prosić o pomoc. Otóż mam poważne problemy z elektryką w swoim mk2 1.8 16V PL . Może zacznę od opisania problemu:
Parę dni temu odebrałem samochód od mechanika (robił wydech + konserwacja podwozia i pompa wspomagania). Samochód stał u niego prawie miesiąc. Dziś postanowiłem się nim nacieszyć i wieczorem udałem się na małą przejażdżkę. Wszystko było super (lata jak szatan ) ale niestety... W pewnym momencie przygasły mi światła mijania, oświetlenie w środku (zegary, guziki + padło radio). Zjechałem więc w boczną uliczkę, żeby zerknąć pod maskę. Nie zdążyłem się nawet zatrzymać, jak wszystko wróciło do normy w ułamku sekundy. Jako, że mój samochód często ma tendencję do samo naprawy, pojechałem dalej . Dojechałem bez problemu, a ponieważ miałem chwilę wolnego czasu zresetowałem komputer (odpięcie obydwu klem na jakieś 2 min). Po 2h musiałem się zbierać do domu. Samochód odpalił bez problemu, jednak po przejechaniu może 100m znów wszystko przygasło. Postanowiłem zatrzymać auto (kręciła się policja, więc głupio jechać ze światłami mijania minimalnie mocniejszymi od pozycji) i zgasić silnik. Niestety, samochód zaliczył kompletnego zgona. Przy próbie odpalenia słychać było (bardzo słabo) działającą pompę paliwa na zapłonie, a alternator albo zrobił jeden obrót, albo nawet nie dawał znaku życia, a jedyny dźwięk który słyszałem to przekaźnik. Tyłek uratował mi kolega, który przyjechał do mnie ze swoim akumulatorem (dzięki dla Pawła ). Jego aku nie był ruszany przez miesiąc czy dwa, ale odpalił bez problemu, jednak całe oświetlenie dalej było ciemne, chociaż jak poprzednio, jakoś się świeciło. Postanowiłem wrócić do domu. Udało mi się dojechać na miejsce, nawet odniosłem wrażenie, że mijanki i oświetlenie środka działało jaśniej, właściwie to normalnie. Po zgaszeniu samochodu, odpaliłem go bez problemu ze dwa razy. Boję się jednak, że gdzieś w najgłębszych czeluściach mojego auta jest jakieś konkretne przebicie
Fakt, mój akumulator jest do wymiany, ale nie wiem, czy jego awaria byłaby tak gwałtowna. Alternator ładuje raczej dobrze (w zeszłym roku był wymieniany, bo poprzedni zdechł), ale jutro sprawdzę go profilaktycznie voltomierzem.
Zastanawiam się jednak, czy problem nie jest powiązany z faktem, że od jakiegoś czasu mam problemy z zegarami tj. działa prędkościomierz i podświetlenie, ale nic poza tym czyli ani obrotomierz, ani temp wody i wskaźnik paliwka, ani MFA. Co jakiś czas zegary wrócą do normy, będą działały przez kilka dni, po czym znów na kilka dni się wyłączą. Tu stawiam jednak na jakiś problem z kostką przy liczniku.
Moje pytanie brzmi czy macie jakieś podejrzenia, co mogło spowodować mój dzisiejszy problem? Czy padnięty aku może mieć takie objawy? No i czy dzisiejszy problem może być powiązany z problemem z zegarami?
Sorry, za długie wypracowanie. Dziękuję z góry za każdą pomoc