Jest to golf II 1.6D, skrzynia 020, 4B , od zawsze coś troszkę ślimaczyło się z jednego z uszczelniaczy wałków wychodzących, więc postanowiłem to w końcu załątwić i wymienić uszczelniacze.
Po wymienia uszczelniaczy z tego co się nie lało to sie nie leje, a z tego co się "ślimaczyło" to teraz prawie się leje, ochlapane w okół wszystko nawet przekładnia kier.
Stwierdziłem że może uszkodziłem go przy wymienia czy coś, więc postanowiłem wymienić jeszcze raz, przy drugiej wymianie zauwarzyłem na obudowie dyferencjału dwa zadziory , więc je papierkiem ładnie wygładziłem, no i przyjrzałem się tej jak to mówią "flanszy" ? elementu wchodzącego na wałek, no i zauważyłem na powierzchni styku z uszczelniaczem dość głębokie już rowki wyrobione chyba przez uszczelniacz, też troszkę zgładziłem no i poskładałem wsio w całość z nowym uszczelniaczem, no i dzisiaj patrzę , a tu dalej to samo, ochlapane wszystko w koło, widoczny wyciek

Teraz pytanie do was drodzy forumowicze, czy wina leży w zużyciu tej flanszy? czy może już obudowa skrzyni gdzie wchodzi uszczelniacz też już zmęczona życiem?
A jeszcze jedno pytanie, po osadzeniu już tej flanszy i zabezpieczeniu jej, na koniec zakłada się taką jakby metalową zaślepke powleczoną tworzywem sztucznym jakąś gumą czy coś, ona ma za zadanie tylko osłaniać, czy może uszczelnia połączenie wieloklinowe wałka i flanszy? i że przez to by mi ciekło jakoś na styku przegubu z flanszą?
Proszę o wasze podpowiedzi, dzięki z góry!