Mam mega problem z hamulcami.. LUDZIE POMOCY!!
: pt paź 15, 2010 22:07
Witam. Opisze wszytsko dokladnie i po kolei co mi sie zdarzylo..
Jadac sobie po miescie, dojezdzam do skrzyzwania, brzydka pani mi wyjechala no wiec hebel do konca i cos zrobilo jebut, pedal wpadl w podloge i zero hamowania... szbko reczny i na chodnik. zatrzymalem sie, wysiadam i patrze co puscilo.. cieknie z tylnego zacisku po stronie kierowcy.
Auto na garaz i rozbiorka.. Zabralem sie za regeneracje zacisku z tylu. Puscil oring na trzpieniu gwintowanym co wysuwa tloczek i cieklo z pod tej lapki od recznego.. zacisku nie zlozylem, kupilem na tyl zacisk od mk4 zalozylem.. przykrecam wezyk stalowy i pekl.. ten co po wahaczu idzie. wlazlem pod auto, ogladam wezyki i normalnie pruchno..
Wymienilem wszytskie wezyki na miedziane i dalem nowe gumowe. Nowe wezyki ida od korektora hamowania z tylu do zaciskow z tylu. reszta ukladu zostala stara. Wymienilem jeszcze wszytskie odpowietrzniki na nowe.
Przy skladaniu wszytskiego wypadlo mi wszytko z korektora hamowania z tylu na belce.. poskladalem jakos i wcisnolem do srodka..
Przed calym zdarzeniem hebel mialem hmm.. normalny. Lapal juz w polowie, nie dalo sie go w kazdym razie wcisnac do podlogi na odpalonym aucie, poprostu hamulce byly normalne, dobre.
teraz po odpowietrzeniu juz 4 krotnym w roznych konfiguracjach tzn, zaczynajac od najdalszego kola, zaczynajac od kierowcy kola itp.. (odpowietrzalem zawsze na zgaszonym silniku, raz na kolach podniesionych reszte na aucie opuszczonym na glebe). Przepompowalem przez uklad ok. 2 litrow plynu nowego oczywiscie, i jaki efekt?
jak silnik zgaszony to hebel twardy.. nie dzie go wcisnac do podlogi.
Odpalam silnik, hebel robi sie miekki bo zaczyna dzialac serwo ale zaczyna hamulec lapac pod sam koniec.. jak docisne hebel do podlogi to i abs sie wlaczy ale mowie.. za kazdym razem nawet jak delikatnie hamuje to pedal konczy sie w podlodze i dopiero wtedy hamuje.
Na moje oko wyeliminowalem pompe hamulcowa bo jak podpompuje i trzymam hamulec to nie wchodzi w podloge(a zgaszonym silniku) trzyma caly czas ten sam poziom.
Wyciekow zadnych z ukladu niema, sprawdzalem ze 3 razy wszytsko dokladnie kazde polaczenie.
Dzisiaj bylem u mechanikow na odpowietrzaniu hamulcow..
dalej to samo, jak bylo tak jest. Oni stwierdzili ze pompa hamulcowa sie rozsypala po czym powiedzialem im i sprawdzili to co wyzej napisalem i powiedzieli ze niewiedza co jest..
Ludzie.. co jest z tymi hamulcami.. odpowietrzam ciagle i niema zadnych babelkow, no nic kompletnie a hebel wpada w podloge.. ;/;/;/
Moze byc cos zrabane z tym regulatorem hamowania? cos przez niego? Albo ze ustawienie tloczkow(tych wyciec na nim) bo czytalem juz chyba wszytsko na forum i nieeewiem dalej nic.. plakac mi sie chce
Jadac sobie po miescie, dojezdzam do skrzyzwania, brzydka pani mi wyjechala no wiec hebel do konca i cos zrobilo jebut, pedal wpadl w podloge i zero hamowania... szbko reczny i na chodnik. zatrzymalem sie, wysiadam i patrze co puscilo.. cieknie z tylnego zacisku po stronie kierowcy.
Auto na garaz i rozbiorka.. Zabralem sie za regeneracje zacisku z tylu. Puscil oring na trzpieniu gwintowanym co wysuwa tloczek i cieklo z pod tej lapki od recznego.. zacisku nie zlozylem, kupilem na tyl zacisk od mk4 zalozylem.. przykrecam wezyk stalowy i pekl.. ten co po wahaczu idzie. wlazlem pod auto, ogladam wezyki i normalnie pruchno..
Wymienilem wszytskie wezyki na miedziane i dalem nowe gumowe. Nowe wezyki ida od korektora hamowania z tylu do zaciskow z tylu. reszta ukladu zostala stara. Wymienilem jeszcze wszytskie odpowietrzniki na nowe.
Przy skladaniu wszytskiego wypadlo mi wszytko z korektora hamowania z tylu na belce.. poskladalem jakos i wcisnolem do srodka..
Przed calym zdarzeniem hebel mialem hmm.. normalny. Lapal juz w polowie, nie dalo sie go w kazdym razie wcisnac do podlogi na odpalonym aucie, poprostu hamulce byly normalne, dobre.
teraz po odpowietrzeniu juz 4 krotnym w roznych konfiguracjach tzn, zaczynajac od najdalszego kola, zaczynajac od kierowcy kola itp.. (odpowietrzalem zawsze na zgaszonym silniku, raz na kolach podniesionych reszte na aucie opuszczonym na glebe). Przepompowalem przez uklad ok. 2 litrow plynu nowego oczywiscie, i jaki efekt?
jak silnik zgaszony to hebel twardy.. nie dzie go wcisnac do podlogi.
Odpalam silnik, hebel robi sie miekki bo zaczyna dzialac serwo ale zaczyna hamulec lapac pod sam koniec.. jak docisne hebel do podlogi to i abs sie wlaczy ale mowie.. za kazdym razem nawet jak delikatnie hamuje to pedal konczy sie w podlodze i dopiero wtedy hamuje.
Na moje oko wyeliminowalem pompe hamulcowa bo jak podpompuje i trzymam hamulec to nie wchodzi w podloge(a zgaszonym silniku) trzyma caly czas ten sam poziom.
Wyciekow zadnych z ukladu niema, sprawdzalem ze 3 razy wszytsko dokladnie kazde polaczenie.
Dzisiaj bylem u mechanikow na odpowietrzaniu hamulcow..
dalej to samo, jak bylo tak jest. Oni stwierdzili ze pompa hamulcowa sie rozsypala po czym powiedzialem im i sprawdzili to co wyzej napisalem i powiedzieli ze niewiedza co jest..
Ludzie.. co jest z tymi hamulcami.. odpowietrzam ciagle i niema zadnych babelkow, no nic kompletnie a hebel wpada w podloge.. ;/;/;/
Moze byc cos zrabane z tym regulatorem hamowania? cos przez niego? Albo ze ustawienie tloczkow(tych wyciec na nim) bo czytalem juz chyba wszytsko na forum i nieeewiem dalej nic.. plakac mi sie chce