Uszczelka pod głowicą - test - niejednoznaczny wynik
: śr paź 12, 2016 14:33
Cześć wszystkim,
Od 2 miesięcy jestem posiadaczem Golfa 4, auto zadbane, jednak planuje nim jeździć najbliższe lata, dlatego sprawdzam wszystko co jestem w stanie.
Początkowo miałem kłopoty z uciekającym płynem chłodniczym - znalazłem, po prostu chłodnica puszczała, została wymieniona na nową.
Od tamtej pory zrobiłem około 2000 km i ostatnio dolałem płynu (niewiele, było między minimum a maximum, dosłownie kapkę, no ale jednak dolałem).
Silnik nie wykazuje mi żadnych niepokojących objawów, pali na dotyk, ma moc, olej jest w porządku, nie rzuca kłębami dymu. Znajomi się śmieją, że szukam problemu na siłę... no ale wolałbym jednak mieć świadomość czy auto jest w pełni sprawne.
Zrobiłem test na obecność spalin w układzie chłodzenia. Nie chcę skłamać, ale przyłożyłem się do niego i trwał z dobre 45 minut. Najpierw na jałowym, potem w granicach 2500-3000 obrotów, później cisnąłem go już >5000 obrotów.
Odczynnik nie wygląda jak ten, który wlałem z buteleczki, jednak nie jest on też ani żółty, ani zielony, daleko mu to takich wyników, które widziałem w internecie. U mnie jest jakby "wyblakły" niebieski. Płyn reakcyjny jest w porządku, bo gdy płucami dmuchnę od dołu to w kilka chwil zmienia się w żółty.
Jak powinienem interpretować taki wynik? Nie jestem specjalistą, ale na logikę wydaje mi się, że taki płyn w ogóle nie powinien się odbarwić gdy w układzie chłodzenia nie ma CO2? Prawda?
Czy powinienem się martwić czy jeździć i dolewać te odrobinę płynu co kilka tysięcy kilometrów?
Od 2 miesięcy jestem posiadaczem Golfa 4, auto zadbane, jednak planuje nim jeździć najbliższe lata, dlatego sprawdzam wszystko co jestem w stanie.
Początkowo miałem kłopoty z uciekającym płynem chłodniczym - znalazłem, po prostu chłodnica puszczała, została wymieniona na nową.
Od tamtej pory zrobiłem około 2000 km i ostatnio dolałem płynu (niewiele, było między minimum a maximum, dosłownie kapkę, no ale jednak dolałem).
Silnik nie wykazuje mi żadnych niepokojących objawów, pali na dotyk, ma moc, olej jest w porządku, nie rzuca kłębami dymu. Znajomi się śmieją, że szukam problemu na siłę... no ale wolałbym jednak mieć świadomość czy auto jest w pełni sprawne.
Zrobiłem test na obecność spalin w układzie chłodzenia. Nie chcę skłamać, ale przyłożyłem się do niego i trwał z dobre 45 minut. Najpierw na jałowym, potem w granicach 2500-3000 obrotów, później cisnąłem go już >5000 obrotów.
Odczynnik nie wygląda jak ten, który wlałem z buteleczki, jednak nie jest on też ani żółty, ani zielony, daleko mu to takich wyników, które widziałem w internecie. U mnie jest jakby "wyblakły" niebieski. Płyn reakcyjny jest w porządku, bo gdy płucami dmuchnę od dołu to w kilka chwil zmienia się w żółty.
Jak powinienem interpretować taki wynik? Nie jestem specjalistą, ale na logikę wydaje mi się, że taki płyn w ogóle nie powinien się odbarwić gdy w układzie chłodzenia nie ma CO2? Prawda?
Czy powinienem się martwić czy jeździć i dolewać te odrobinę płynu co kilka tysięcy kilometrów?