kwestia "silnik dla mnie, czy ja dla silnika"... hmmm

W sumie dla mnie nie ma prawie żadnej różnicy, czy grzeję w środku, czy nie grzeję, bo i tak jest niesamowity hebel, jak na dworze -20. Nie poczuję żadnej różnicy. Nie wiem też, czy w końcowym rozrachunku, gdybym to grzanie puścił do środka jak już złapię jakąś konkretną temperaturę, nie udało by się lepiej ogrzać samochodu. Na tak krótkim dystansie nie ma sensu się szarpać.
Kolejna kwestia - nikt nie każe zasłaniać całej chłodnicy - zasłoń połowę, czy 3/4

PS - ja osobiście nie zasłaniam...
Dodam tylko jeszcze jedno (przykład z życia wzięty) - jadę trasę i mam złapaną temperaturę (90 na blacie, w środku ciepło), termostat sprawny. Wjeżdżam do miasta, 5 minut w korku i na blacie spadaaaa i to szybko. Wiec widać, że nagrzewnica pięknie zbija temperaturę układu w zimie.