hamulce, czego to jest objaw.
: wt sty 22, 2013 23:19
witajcie.
Temat niby wałkowany, ale nie znalazłem odpowiedzi jednoznacznej na moje pytanie.
Proszę o wskazówkę.
Jakiś czas temu po kupnie walczyłem z heblami. W końcu udało mi się dojść do stanu w którym hamulce działają całkiem nieźle.
Teraz hamulce dają wrażenie takie, że po muśnięciu od razu czuć że to hamuje, zawsze to działa tak uspokajająco
Ale tylko przez pierwsze dwa - trzy hamowania pod rząd. Potem trzeba już wcisnąć głębiej i użyć większej siły.
Póżniej po jakimś czasie sytuacja powraca do stanu początkowego. Czyli wystarczy musnąć.
Z jednej strony wygladało by na to że w ciągu tych pierwszych hamowań, zdążyły się rozgrzać i już gorzej hamują.
Ale z drugiej strony, to tu nie chodzi o trzy pod rząd hamowania ze 120 do zera, tylko powiedzmy z 80 do 30.
Nie mam odniesienia dobrego ale myślę sobie że to nie jakieś super-sportowe wyczyny, tylko prawie normalne używanie hamulców.
Więc pomyślałem sobie że może to przewody hamulcowe, pęcznieją troszkę i dlatego trzeba wcisnąć głębiej. A potem wracają do swoich wymiarów i znów jest bajka.
Tylko dlaczego trzeba użyć więcej siły ?
Jak widzicie motam się sam w niewiedzy, więc prosiłbym o jakieś nakierowanie moich rozważań, lub wskazówki jak wykluczyć jedną z możliwości.
Nadmienie że układ jest cały seryjny przód 280 mm tył 232. Niestety przód 280 uniemożliwia łatwe modyfikacje bo jarzmo jest zintegrowane.
Dzieki z góry i pozdrawiam.
g.
Temat niby wałkowany, ale nie znalazłem odpowiedzi jednoznacznej na moje pytanie.
Proszę o wskazówkę.
Jakiś czas temu po kupnie walczyłem z heblami. W końcu udało mi się dojść do stanu w którym hamulce działają całkiem nieźle.
Teraz hamulce dają wrażenie takie, że po muśnięciu od razu czuć że to hamuje, zawsze to działa tak uspokajająco
Ale tylko przez pierwsze dwa - trzy hamowania pod rząd. Potem trzeba już wcisnąć głębiej i użyć większej siły.
Póżniej po jakimś czasie sytuacja powraca do stanu początkowego. Czyli wystarczy musnąć.
Z jednej strony wygladało by na to że w ciągu tych pierwszych hamowań, zdążyły się rozgrzać i już gorzej hamują.
Ale z drugiej strony, to tu nie chodzi o trzy pod rząd hamowania ze 120 do zera, tylko powiedzmy z 80 do 30.
Nie mam odniesienia dobrego ale myślę sobie że to nie jakieś super-sportowe wyczyny, tylko prawie normalne używanie hamulców.
Więc pomyślałem sobie że może to przewody hamulcowe, pęcznieją troszkę i dlatego trzeba wcisnąć głębiej. A potem wracają do swoich wymiarów i znów jest bajka.
Tylko dlaczego trzeba użyć więcej siły ?
Jak widzicie motam się sam w niewiedzy, więc prosiłbym o jakieś nakierowanie moich rozważań, lub wskazówki jak wykluczyć jedną z możliwości.
Nadmienie że układ jest cały seryjny przód 280 mm tył 232. Niestety przód 280 uniemożliwia łatwe modyfikacje bo jarzmo jest zintegrowane.
Dzieki z góry i pozdrawiam.
g.