Golf3 1,6 AEA 1995 - zalewa świece kiedy jest zimny.
: czw paź 31, 2013 14:01
Witam
Mam problem z zalewaniem świec w silniku 1,6 55kW mono-wtrysk (czyli chyba AEA).
Wszystko zaczęło się od momentu wymiany czujnika temperatury (ten koło świec po prawej z białym plastikiem, ten po lewej z niebieskim nie był ruszany).
Czujnik był wymieniony bo z pod jego uszczelki uciekał olej. Niestety po wszystkim silnik został spryskany jakimś preparatem do mycia i spłukany wodą (wiem że się nie powinno, ale nie ja to robiłem i nie było mnie przy tym)
Od tej pory zaczęły się problemy z odpalaniem silnika. Po zimnej nocy rano odpala, ale po chwili zaczyna się krztusić, gaśnie i już nie załapuje, bo się zalewa.
Jak jest cieplej to nawet czasem odpali pochodzi nierówno kilkanaście sekund i potem w zasadzie do końca dnia jest już spokój i można sobie normalnie gasić/zapalać, ale pewnie wraz z przymrozkami się mu pogorszy.
Po odkręceniu świec i zakręceniu rozrusznikiem strumień paliwa z niżej położonego cylindra (jak samochód jest pochylony) uderza aż w maskę.
Kolega sprawdzał na przenośnym terminalu i błędów nie widać.
Iskra i ciśnienie w cylindrach - poprawne.
Metodą prób i błędów z sąsiadem znaleźliśmy sposób na odpalanie silnika.
Po zalaniu, trzeba odłączyć wtyczkę od wtrysku i wtedy odpala.
Jak pochodzi kilka sekund, podłącza się wtyczkę, wtedy obroty się stabilizują i można jechać.
(to po tej operacji sprawdzaliśmy kompa i nie było błędów)
Reasumując z jakiegoś powodu wtrysk na rozruch daje zbyt dużo paliwa i prawdopodobnie dopiero kiedy któryś z czujników wykryje podwyższoną temperaturę dawka wraca do normy.
Macie jakieś pomysły jak to ruszyć?
Czy przez te kable z allegro za trzy dychy da się coś więcej odczytać niż na przenośnym terminalu?
Pozdro
Mam problem z zalewaniem świec w silniku 1,6 55kW mono-wtrysk (czyli chyba AEA).
Wszystko zaczęło się od momentu wymiany czujnika temperatury (ten koło świec po prawej z białym plastikiem, ten po lewej z niebieskim nie był ruszany).
Czujnik był wymieniony bo z pod jego uszczelki uciekał olej. Niestety po wszystkim silnik został spryskany jakimś preparatem do mycia i spłukany wodą (wiem że się nie powinno, ale nie ja to robiłem i nie było mnie przy tym)
Od tej pory zaczęły się problemy z odpalaniem silnika. Po zimnej nocy rano odpala, ale po chwili zaczyna się krztusić, gaśnie i już nie załapuje, bo się zalewa.
Jak jest cieplej to nawet czasem odpali pochodzi nierówno kilkanaście sekund i potem w zasadzie do końca dnia jest już spokój i można sobie normalnie gasić/zapalać, ale pewnie wraz z przymrozkami się mu pogorszy.
Po odkręceniu świec i zakręceniu rozrusznikiem strumień paliwa z niżej położonego cylindra (jak samochód jest pochylony) uderza aż w maskę.
Kolega sprawdzał na przenośnym terminalu i błędów nie widać.
Iskra i ciśnienie w cylindrach - poprawne.
Metodą prób i błędów z sąsiadem znaleźliśmy sposób na odpalanie silnika.
Po zalaniu, trzeba odłączyć wtyczkę od wtrysku i wtedy odpala.
Jak pochodzi kilka sekund, podłącza się wtyczkę, wtedy obroty się stabilizują i można jechać.
(to po tej operacji sprawdzaliśmy kompa i nie było błędów)
Reasumując z jakiegoś powodu wtrysk na rozruch daje zbyt dużo paliwa i prawdopodobnie dopiero kiedy któryś z czujników wykryje podwyższoną temperaturę dawka wraca do normy.
Macie jakieś pomysły jak to ruszyć?
Czy przez te kable z allegro za trzy dychy da się coś więcej odczytać niż na przenośnym terminalu?
Pozdro