Nagle gaśnie a po chwili da się odpalić i jechać
: śr gru 12, 2007 22:32
Mam od 2,5 roku sprowadzony z niemiec MK3 1,8 ABS 92r. Dbam jak mogę i praktycznie wszystko jest igła, pod stałym nadzorem, ale nagle zaczęły się jaja dziać, pomóżcie, co wam się nasuwa jeśli znacie takie objawy, bo jutro jadę na warsztat i może coś mi pomożecie. Objawy są takie same na benzynie i gazie. Dodam że nie butuję aut. Poza tym nie da się chyba VAGa podłączyć, nie wiem, ale nie ma tego złącza tam gdzie w nowszych jest, są tylko dwie malutkie wtyczki pod zaślepkami.
Chodzi o to, że już drugi raz od miesiąca i kilkuset km nagle podczas jazdy silnik zaczął szarpać, słabł i w końcu zgasł, działo się to po przejechaniu paru km, przy deszczowej pogodzie, choć to może zbieg okoliczności. Odpalał, ale nie trzymał wolnych obrotów, pyrkał z przerwami aż gasł. Za pierwszym razem było tak, że coraz bardziej słabł, miał jakby przerwy w pracy i nie wchodził na obroty, sprawdzono na podmiankę świece (po wykręceniu były czarne!)kable, kopułkę i palec, kompresję 13-14, wszystkie styki jak nówka na czujnikach, i nic nie znaleziono, nawet silniczek krokowy od gazu zdjęto na rzecz śruby, dalej nic, po 2 godzinach zaczął z powrotem normalnie nagle chodzić, wkręcać się na obrotu, pomyślałem że wysechł gdzieś. Tak był spokój do dziś, w sumie nawet nie najechałem na żadną wodę i lekko padało i nagle stojąc na zwężce zachął gasnąć, nie reagując na pedał gazu. Po chwili zapalał i jak dałem gazu, to pięknie chodził do końca skali, ale na wolnych kulał i nie wkręcał się. Awaryjnie obejrzałem z grubsza wszystko, co się dało, było wizualnie OK.ale zajrzałem na podszybie do kompa i było tam troszkę wody w tej rynnie, normalka że przechodzi przez plastik przy szybie. Aparat, kable, cewka i wszystko inne suchutkie na wiór. Po 15 minutach odpaliłem i wszystko wróciło do normy, silnik zrobił 15 km normalnie i jest OK. ale nie bawi mnie ta sytuacja i nie jest już dziełem przypadku.
Teraz co powiecie na moje podejrzenia:
1. Wszystko wskazuje na to, że jest to jakaś rzecz elektroniczna, np. czujnik halla w aparacie (koszt około 150zł), jak sprawdzić czy dobry, by nie wtopić, czy może to być od sterownika, że ma jakieś nieszczelności i coś nie halo,
2. Ostatnio (pomiędzy tymi dwoma usterkami) czyściłem całą odmę z masła i mogło coś pójść na przepustnicę teraz (to tłumaczyłoby jedynie drugi przypadek, zajrzę tam), poza tym może to być też coś we wtrysku, np. czujnik położenia przepustnicy, bo chyba z niego jest informacja o nagłym dodawaniu gazu do instalacji zapłonowej (pierwszy przypadek gdy się nie wkręcał) i albo silniczek krokowy, co mogłoby tłumaczyć że przy obydwu razach po wielokrotnym przegazowaniu lub też na zgaszonym silniku deptaniu do deski auto się budziło, choć to może być przypadek. Jak to można zdiagnozować, wyjąć i zweryfikować stan. Za pierwszym razem zjawisko się nasilało z każdym metrem, nie tak że zgasł bo chodził na wolnych, ale nie przyspieszał i dobrze chodził na wysokich obrotach aż coraz gorzej i gorzej słabł przy coraz niższych, normalnie jakby gaz się kończył albo woda była na kablach (to już wyeliminowane). Potem znowu chodził na wolnych, ale się nie chciał wkręcać, robił to z oporami i jak samo się "naprawiło" to było już normalnie. Do dziś.
Piszcie, co wam się nasuwa, może jakieś fotoporady macie, jak sprawdzić stan i wyjąc osprzęt monowtrysku, na wypadek jak mnie spławią w warsztacie. Niestety szukajka na forum nie daje się okiełznać, znajduje wszystko i nic.
Chodzi o to, że już drugi raz od miesiąca i kilkuset km nagle podczas jazdy silnik zaczął szarpać, słabł i w końcu zgasł, działo się to po przejechaniu paru km, przy deszczowej pogodzie, choć to może zbieg okoliczności. Odpalał, ale nie trzymał wolnych obrotów, pyrkał z przerwami aż gasł. Za pierwszym razem było tak, że coraz bardziej słabł, miał jakby przerwy w pracy i nie wchodził na obroty, sprawdzono na podmiankę świece (po wykręceniu były czarne!)kable, kopułkę i palec, kompresję 13-14, wszystkie styki jak nówka na czujnikach, i nic nie znaleziono, nawet silniczek krokowy od gazu zdjęto na rzecz śruby, dalej nic, po 2 godzinach zaczął z powrotem normalnie nagle chodzić, wkręcać się na obrotu, pomyślałem że wysechł gdzieś. Tak był spokój do dziś, w sumie nawet nie najechałem na żadną wodę i lekko padało i nagle stojąc na zwężce zachął gasnąć, nie reagując na pedał gazu. Po chwili zapalał i jak dałem gazu, to pięknie chodził do końca skali, ale na wolnych kulał i nie wkręcał się. Awaryjnie obejrzałem z grubsza wszystko, co się dało, było wizualnie OK.ale zajrzałem na podszybie do kompa i było tam troszkę wody w tej rynnie, normalka że przechodzi przez plastik przy szybie. Aparat, kable, cewka i wszystko inne suchutkie na wiór. Po 15 minutach odpaliłem i wszystko wróciło do normy, silnik zrobił 15 km normalnie i jest OK. ale nie bawi mnie ta sytuacja i nie jest już dziełem przypadku.
Teraz co powiecie na moje podejrzenia:
1. Wszystko wskazuje na to, że jest to jakaś rzecz elektroniczna, np. czujnik halla w aparacie (koszt około 150zł), jak sprawdzić czy dobry, by nie wtopić, czy może to być od sterownika, że ma jakieś nieszczelności i coś nie halo,
2. Ostatnio (pomiędzy tymi dwoma usterkami) czyściłem całą odmę z masła i mogło coś pójść na przepustnicę teraz (to tłumaczyłoby jedynie drugi przypadek, zajrzę tam), poza tym może to być też coś we wtrysku, np. czujnik położenia przepustnicy, bo chyba z niego jest informacja o nagłym dodawaniu gazu do instalacji zapłonowej (pierwszy przypadek gdy się nie wkręcał) i albo silniczek krokowy, co mogłoby tłumaczyć że przy obydwu razach po wielokrotnym przegazowaniu lub też na zgaszonym silniku deptaniu do deski auto się budziło, choć to może być przypadek. Jak to można zdiagnozować, wyjąć i zweryfikować stan. Za pierwszym razem zjawisko się nasilało z każdym metrem, nie tak że zgasł bo chodził na wolnych, ale nie przyspieszał i dobrze chodził na wysokich obrotach aż coraz gorzej i gorzej słabł przy coraz niższych, normalnie jakby gaz się kończył albo woda była na kablach (to już wyeliminowane). Potem znowu chodził na wolnych, ale się nie chciał wkręcać, robił to z oporami i jak samo się "naprawiło" to było już normalnie. Do dziś.
Piszcie, co wam się nasuwa, może jakieś fotoporady macie, jak sprawdzić stan i wyjąc osprzęt monowtrysku, na wypadek jak mnie spławią w warsztacie. Niestety szukajka na forum nie daje się okiełznać, znajduje wszystko i nic.