
Po kolei- zalozylem b. ladne 15 z oponkami 195/50 z przodu Pirelli Drago (kierunkowe), z tylu fulda nie pamietam nazwy. Calosc uzywana, felgi prosciutkie. No i czas na przejazdzke.
Raz (ale tego sie spodziewalem) autko troche zmulone - 72 PS w automacie wiec wiadomo ze nie rakieta, ale na 195 to makabra.
Dwa- S_Z_U_M. Myslalem ze pieprzne, bez przesady ale po 30 min jazdy rozbolala mnie glowa.
Trzy- max jaki udalo mi sie na tym zestawie wyciagnac to 145 km/h, gdzie na 175/70R13 spokojnie dochodzil do licznikowych 160 i przyspieszal dalej.
Cztery- pojechalem do warsztatu gdzie serwisuje auto i tam koles powiedzial mi kilka waznych rzeczy- o czesci wiedzialem a o czesci nie, a mianowicie ze przy takim profilu cale zawieszenie strasznie cierpi, ze bedzie mnie wyrzucac na muldach i ze pojda mi lozyska (ktore nota bene troszke szumia, ale minimalnie przy 175/70) no i ze jesli za mocno dojade do kraweznika to moga byc do prostowania. Oraz oczywiscie ze bedzie palil wiecej. Inne skutki zalozenia odczulem juz na wlasnej skorze- tj. krecenie kiera bez wspomagania

No i moje plany strzelil tak zwany CH*J

A teraz sie zastanawiam- jaki jest kompromis pomiedzy wygladem samochodu a kultura jazdy? Jakie felgi i opony wrzucic zeby bylo dobrze?