Temperatura oleju
: ndz wrz 28, 2008 21:00
Witam.
Od jakiegoś czasu zaczęły mi się dziać dziwne rzeczy z temperaturą oleju. Z tym że dzieje się tak nie zawsze. Czasem jest jak najbardziej w porządku a czasem cuda. No ale opiszę to na przykładzie ostatnich kilku dni.
Piątek:
Trasa Augustów-Warszawa (ok. 250km). Na trasie podczas normalnej jazdy do 120km/h wahania 90-92 st czyli jak najbardziej w porządku. W korku na trasie (dobrych kilkanaście minut stania) temperatura oleju w okolicach 100st (max 105st), temperatura wody taka, że od czasu do czasu na moment włącza się wentylator (w ciągu tego kilkunastominutowego korka włączył się jakieś 2-3 razy). Czyli w dalszym ciągu luzik.
Droga dwupasmowa przed Warszawą - trochę pałowania, kilkuminutowa jazda z prędkościami 170-190km/h, podchodzącymi momentami do 200km/h. Olej 93-97st, woda niska jak na trasę przystało.
Warszawa, delikatne korki, światła, co chwila stawanie do zera i ruszanie do 100km/h - olej 100st (plus minus 2-3st) czyli ok.
Sobota:
Kilkadziesiąt kilometrów po Warszawie, temperatura pomiędzy 90 a 100st. Woda w normie, raz może dwa na moment włączył się wentylator gdy częściej i na dłużej się przystawało na światłach. Według mnie norma.
Niedziela:
Powrót z Warszawy do Augustowa. I tu już pora na cuda... Miasto, jazda od świateł do świateł (ciągłe hamowanie i przyspieszanie) temperatura oleju od 100 do 120-125st!!! Przy tym temperatura wody na tyle niska że nawet ani razu nie włączył się wentylator. Co dziwne temperatura oleju zmienia się następująco (co kilka sekund) 101... 109... 112... 117... 123... i ni stąd ni zowąd 104... 102... 103... 101... i za jakiś czas znów rośnie: 107... 115... 119... 125... i nagle znów norma: 101... 103... 102... Przypominam że temperatura wody niezmiennie w normie, bez zauważalnych wahań.
Wyjazd za Warszawę. Powoli temperatura oleju spada z okolic 100st do 90-93st. Na trasie przy ciągłej jeździe 100-120km/h olej 90-92st, woda niska jak to na trasie. I nagle co jakieś pół godziny nie wiadomo skąd na minutę/dwie olej 107-115st. Woda bez najmniejszych zmian.
I tak kilka dni jak najbardziej ok, później dzień/dwa wariacji temperatury oleju...
Powiedzcie skąd takie nagłe, niczym nie wywoływane skoki temperatury oleju do tak wysokich wartości? Co dziwne wszystko to przy normalnych i nie wahających się temperaturach wody. W ogóle gdybym nie miał MFA i patrzył tylko na temperaturę wody to luzik - zero powodów do jakichkolwiek obaw. Jednak patrząc na wskazania temperatury oleju to momentami jakaś masakra... No i skoki temperatury oleju w czasie tych wariacji nie są o stopień/dwa (jak w przypadku normalnego zachowania) tylko o 5-7st w górę i nawet o 20st. w dół. Normalnie zgłupieć idzie z tym...
Sorki za "wypracowanie" ale myślę że w taki sposób udało mi się dokładnie opisać problem.
Z góry wielkie dzięki za jakąkolwiek pomoc która mogłaby doprowadzić do rozwiązania problemu.
Aha, silnik PF (1.8 8V 112KM) na kiszonce.
Pozdrówka.
Od jakiegoś czasu zaczęły mi się dziać dziwne rzeczy z temperaturą oleju. Z tym że dzieje się tak nie zawsze. Czasem jest jak najbardziej w porządku a czasem cuda. No ale opiszę to na przykładzie ostatnich kilku dni.
Piątek:
Trasa Augustów-Warszawa (ok. 250km). Na trasie podczas normalnej jazdy do 120km/h wahania 90-92 st czyli jak najbardziej w porządku. W korku na trasie (dobrych kilkanaście minut stania) temperatura oleju w okolicach 100st (max 105st), temperatura wody taka, że od czasu do czasu na moment włącza się wentylator (w ciągu tego kilkunastominutowego korka włączył się jakieś 2-3 razy). Czyli w dalszym ciągu luzik.
Droga dwupasmowa przed Warszawą - trochę pałowania, kilkuminutowa jazda z prędkościami 170-190km/h, podchodzącymi momentami do 200km/h. Olej 93-97st, woda niska jak na trasę przystało.
Warszawa, delikatne korki, światła, co chwila stawanie do zera i ruszanie do 100km/h - olej 100st (plus minus 2-3st) czyli ok.
Sobota:
Kilkadziesiąt kilometrów po Warszawie, temperatura pomiędzy 90 a 100st. Woda w normie, raz może dwa na moment włączył się wentylator gdy częściej i na dłużej się przystawało na światłach. Według mnie norma.
Niedziela:
Powrót z Warszawy do Augustowa. I tu już pora na cuda... Miasto, jazda od świateł do świateł (ciągłe hamowanie i przyspieszanie) temperatura oleju od 100 do 120-125st!!! Przy tym temperatura wody na tyle niska że nawet ani razu nie włączył się wentylator. Co dziwne temperatura oleju zmienia się następująco (co kilka sekund) 101... 109... 112... 117... 123... i ni stąd ni zowąd 104... 102... 103... 101... i za jakiś czas znów rośnie: 107... 115... 119... 125... i nagle znów norma: 101... 103... 102... Przypominam że temperatura wody niezmiennie w normie, bez zauważalnych wahań.
Wyjazd za Warszawę. Powoli temperatura oleju spada z okolic 100st do 90-93st. Na trasie przy ciągłej jeździe 100-120km/h olej 90-92st, woda niska jak to na trasie. I nagle co jakieś pół godziny nie wiadomo skąd na minutę/dwie olej 107-115st. Woda bez najmniejszych zmian.
I tak kilka dni jak najbardziej ok, później dzień/dwa wariacji temperatury oleju...
Powiedzcie skąd takie nagłe, niczym nie wywoływane skoki temperatury oleju do tak wysokich wartości? Co dziwne wszystko to przy normalnych i nie wahających się temperaturach wody. W ogóle gdybym nie miał MFA i patrzył tylko na temperaturę wody to luzik - zero powodów do jakichkolwiek obaw. Jednak patrząc na wskazania temperatury oleju to momentami jakaś masakra... No i skoki temperatury oleju w czasie tych wariacji nie są o stopień/dwa (jak w przypadku normalnego zachowania) tylko o 5-7st w górę i nawet o 20st. w dół. Normalnie zgłupieć idzie z tym...
Sorki za "wypracowanie" ale myślę że w taki sposób udało mi się dokładnie opisać problem.
Z góry wielkie dzięki za jakąkolwiek pomoc która mogłaby doprowadzić do rozwiązania problemu.
Aha, silnik PF (1.8 8V 112KM) na kiszonce.
Pozdrówka.