Wczoraj w nocy (2 lutego) gdy bylem moze z 1km od domu zapalila mi sie lampka oleju i zgasla. Od razu mnie to nie zapokoilo. Staralem sie jechac bardzo delikatnie, gdy dojechalem pod dom, od razu zgasilem silnik, zajrzalem pod maske i sprawdzilem poziom oleju, bylo ponizej minimum. Nie podejmowalem dalszych dzialan ze wzgledu na to ze bylo ciemno. Dzisiaj rano z ojcem poszlismy jeszcze raz sprawdzic autko, otworzylismy klape, naszym oczom ukazal sie pochlapany od dolu olejem silnik (zwlaszcza od tej strony co siedzi pasazer), pochlapane przewody, belka. Poziom oleju zero, a pod samochodem widoczna mala kaluza mazistej cieszy. Nie odpalalem i nie zamierzam odpalac autka. Boje sie ze zatarlem silnik, ale moze jest jakas szansa ze nie. W sumie to nie zgasl ani nie zachowywal sie jakos dziwnie oprocz tego ze lekko "rzępolił". Co robić? Hol i do mechanika czy dolac oleju i sprobowac nim dojechac do warsztatu? Wydaje mi sie ze to jakas uszczelka poszla na silniku wiec moze lepiej holowac? Poprosze jeszcze kogos kto sie zna by ocenil szkody na miejscu, ale do tej pory prosze Was drodzy forumowicze o opinie.

((((((((((((((((((((((((
[ Dodano: 03 Lut 2009 09:46 ]
Przed chwila wyszedlem przed dom i przeszedlem sie trasa ktora wczoraj wracalem. Na jezdni widac cienka struzke oleju, a w miejscu gdzie dohamowywalem tego oleju jest wiecej. Wychodzi na to ze gdy jechalem olej caly czas byl w silniku. BOZE BLAGAM BY SIE MOJ SKARBUS NIE ZATARL!!!