dziwny problem z wolnymi obrotami (1.8 16V DOHC)
: pt lut 27, 2009 00:10
Witam.
przejrzałem pobieżnie w szukajce bo nie mam zbyt wiele czasu na spędzanie przed kompem, ale nie znalazłem nic zbliżonego do mojego problemu, a nie mam za bardzo czasu żeby dokładnie przejrzeć każdy temat (dużo ich w szukajce). Stąd ten temat. Jeśli juz taki istnieje to proszę o linka. Jesli nie to o pomoc.
Silnik z VW Corrado. 1.8 16V DOHC (139 KM) +LPG
jakieś 2 tygodnie temu, niespodziewanie pojawił się problem z wolnymi obrotami. nie wiem czy to ma coś z tym wspólnego, ale stało się to mniej więcej po przepchaniu się przez dość solidną zaspę.
Co się dzieje... jak zapalam auto (tylko na gazie) , muszę tak wyczuć "wtrysk" mieszanki, żeby na starcie obroty skoczyły mi do około 2 tyś. Wtedy wciskam pedał i zapalę. W przeciwnym razie strzał w kolektor (mam na szczęście "gwizdek").
Jak trzymam nogę na gazie auto chodzi dobrze, ale jak z obrotów powyżej 2 tyś puszczę szybko gaz, silnik gaśnie. ewentualnie jak ciepły spada na obroty ok. 400-500 i nie ma szans go wkręcić wyżej. W trakcie jazdy efekt jest podobny. Z tym że rozpędem go kręci, ale słychać że silnik nie ma zapłonu. Jak wcisnę gaz mocno, silnik po ok.2 sekundach zaczyna ciągnąć.
Ale... jak trzymam nogę na gazie na wyższych obrotach i powoli nogą puszczam gaz, jestem w stanie zejść do obrotów jałowych (ok. 1000-1100) i wtedy mogę nogę z gazu zdjąć a silnik pracuje normalnie.
w trakcie jazdy jak trzymam cały czas obroty do 2000 rpm też mogę wcisnąć sprzęgło i silnik spada na obroty jałowe i pracuje.
po prostu każde nagłe puszczenie pedału gazu z obrotów powyżej 2000 kończy się zgaśnieciem silnika.
dodatkowo jak w czasie jazdy puszcze gaz z wyższych obrotów, a potem delikatnie naduszę na pedał silnik zaczyna pracować ale strasznie nierówno. tak jakby palił na 2-3 cylindry. Dopiero mocniejsze naciśniecie pedału powoduje normalną pracę. Ewentualnie przejechanie na przerywanym pewnej odległości pomaga.
Kolejna rzecz, którą zauważyłem (choć nie wiem czy ma coś wspólnego). Jak zjadę powoli pedałem do wolnych obrotów i silnik pracuje na obrotach jałowych, to wystarczy, że wstrząsnę energicznie puszką z filtrem powietrza (całym pudłem, gdzie jest filtr, przepływomierz itd) i silnik gaśnie.
Sprawdziłem przepływomierz. Nie widać żeby się zacinał. Korek przeciwwybuchowy (gwizdek) też jest w porządku. Sprawdziłem też mniej więcej okablowanie, czy czasem nie ma któregoś przewodu urwanego. Ale nic nie znalazłem. świece, aparat i kable WN też przejrzałem. wszystko ok.
Nie wiem już gdzie szukać problemu. Nie mam garażu, z pracy wracam o 16:30 więc niewiele dnia zostaje na przejrzenie całości krok po kroku.
Jakby ktoś mógł mi podpowiedzieć gdzie można szukać przyczyny. Bo objawy są dla mnie conajmniej dziwne. Szczególnie to, że powoli można zejść do obrotów jałowych. Rozumiałbym jakby w ogóle wolne obroty poszły w las. A tak to już nie wiem czego się czepić.
Od razu mówię, że auto pracuje tylko na LPG. benzyny w baku brak. Ale i tak coś miało auto od dawna problemy na NoPB z wolnymi obrotami, więc nie ma jak sprawdzić czy to tylko na LPG tak się dzieje. Do tego feralnego dnia było wszystko w jak najlepszym porządku. Zamoknięcie też nie wiem czy wchodzi w rachubę. Od tej pory było kilka ciepłych dni, sporo też jeżdze, więc powinno juz wysuszyć.
Dodam jeszcze, że w pierwszych dniach tego problemu, jak na dworze był mróz poniżej minus 10 to na zimnym silniku auto pracowało dobrze. Ale jak się tylko trochę zagrzało to zaczynało świrować. Teraz już nawet na zimnym silniku mam ten problem.
Pomóźcie proszę, bo denerwująca i niebezpieczna jest jazda, jak trzeba przed każdym skrzyżowaniem pilnować, żeby jednocześniej prawą nogą trzymać i hamulec i gaz.
przejrzałem pobieżnie w szukajce bo nie mam zbyt wiele czasu na spędzanie przed kompem, ale nie znalazłem nic zbliżonego do mojego problemu, a nie mam za bardzo czasu żeby dokładnie przejrzeć każdy temat (dużo ich w szukajce). Stąd ten temat. Jeśli juz taki istnieje to proszę o linka. Jesli nie to o pomoc.
Silnik z VW Corrado. 1.8 16V DOHC (139 KM) +LPG
jakieś 2 tygodnie temu, niespodziewanie pojawił się problem z wolnymi obrotami. nie wiem czy to ma coś z tym wspólnego, ale stało się to mniej więcej po przepchaniu się przez dość solidną zaspę.
Co się dzieje... jak zapalam auto (tylko na gazie) , muszę tak wyczuć "wtrysk" mieszanki, żeby na starcie obroty skoczyły mi do około 2 tyś. Wtedy wciskam pedał i zapalę. W przeciwnym razie strzał w kolektor (mam na szczęście "gwizdek").
Jak trzymam nogę na gazie auto chodzi dobrze, ale jak z obrotów powyżej 2 tyś puszczę szybko gaz, silnik gaśnie. ewentualnie jak ciepły spada na obroty ok. 400-500 i nie ma szans go wkręcić wyżej. W trakcie jazdy efekt jest podobny. Z tym że rozpędem go kręci, ale słychać że silnik nie ma zapłonu. Jak wcisnę gaz mocno, silnik po ok.2 sekundach zaczyna ciągnąć.
Ale... jak trzymam nogę na gazie na wyższych obrotach i powoli nogą puszczam gaz, jestem w stanie zejść do obrotów jałowych (ok. 1000-1100) i wtedy mogę nogę z gazu zdjąć a silnik pracuje normalnie.
w trakcie jazdy jak trzymam cały czas obroty do 2000 rpm też mogę wcisnąć sprzęgło i silnik spada na obroty jałowe i pracuje.
po prostu każde nagłe puszczenie pedału gazu z obrotów powyżej 2000 kończy się zgaśnieciem silnika.
dodatkowo jak w czasie jazdy puszcze gaz z wyższych obrotów, a potem delikatnie naduszę na pedał silnik zaczyna pracować ale strasznie nierówno. tak jakby palił na 2-3 cylindry. Dopiero mocniejsze naciśniecie pedału powoduje normalną pracę. Ewentualnie przejechanie na przerywanym pewnej odległości pomaga.
Kolejna rzecz, którą zauważyłem (choć nie wiem czy ma coś wspólnego). Jak zjadę powoli pedałem do wolnych obrotów i silnik pracuje na obrotach jałowych, to wystarczy, że wstrząsnę energicznie puszką z filtrem powietrza (całym pudłem, gdzie jest filtr, przepływomierz itd) i silnik gaśnie.
Sprawdziłem przepływomierz. Nie widać żeby się zacinał. Korek przeciwwybuchowy (gwizdek) też jest w porządku. Sprawdziłem też mniej więcej okablowanie, czy czasem nie ma któregoś przewodu urwanego. Ale nic nie znalazłem. świece, aparat i kable WN też przejrzałem. wszystko ok.
Nie wiem już gdzie szukać problemu. Nie mam garażu, z pracy wracam o 16:30 więc niewiele dnia zostaje na przejrzenie całości krok po kroku.
Jakby ktoś mógł mi podpowiedzieć gdzie można szukać przyczyny. Bo objawy są dla mnie conajmniej dziwne. Szczególnie to, że powoli można zejść do obrotów jałowych. Rozumiałbym jakby w ogóle wolne obroty poszły w las. A tak to już nie wiem czego się czepić.
Od razu mówię, że auto pracuje tylko na LPG. benzyny w baku brak. Ale i tak coś miało auto od dawna problemy na NoPB z wolnymi obrotami, więc nie ma jak sprawdzić czy to tylko na LPG tak się dzieje. Do tego feralnego dnia było wszystko w jak najlepszym porządku. Zamoknięcie też nie wiem czy wchodzi w rachubę. Od tej pory było kilka ciepłych dni, sporo też jeżdze, więc powinno juz wysuszyć.
Dodam jeszcze, że w pierwszych dniach tego problemu, jak na dworze był mróz poniżej minus 10 to na zimnym silniku auto pracowało dobrze. Ale jak się tylko trochę zagrzało to zaczynało świrować. Teraz już nawet na zimnym silniku mam ten problem.
Pomóźcie proszę, bo denerwująca i niebezpieczna jest jazda, jak trzeba przed każdym skrzyżowaniem pilnować, żeby jednocześniej prawą nogą trzymać i hamulec i gaz.