Przedwczoraj wracajac z dlugiej trasy - pod koniec widze, ze zarzy sie lekko kontrolka od akumulatora i wogole deska rozdzielcza jakos tak slabo podswietlona. Pstryknalem swiatlami (mam przekazniki zamontowane i swiatla bezposrednia ida z aku) i przestalo sie zarzyc. Dojechalem do domu.
Nastepnego dnia odpalil bez problemu 2 razy - dojezdzajac pod dom widze, ze znowu sie zarzy kontrolka od aku. Dojezdzajac do domu jechalem juz bez swiatel - bo jak wlaczalem swiatla to predkosciomierz nie dzial.
Pod domem po zgaszeniu - juz nie odpalil. Po przekreceniu kluczyka - cwierc obrotu silnika i kontrolki gasna i cisza.
Potem zszedlem z jakims miernikiem i aku ma 12.5V, wyciagnalem panel z bezpiecznikami spod kierownicy - podociskalem przekazniki, bezpieczniki i odpalil bez problemu. Ladowanie tym miernikiem pokazalo 14.4V. Problem jakby zniknal.
Silnik znowu odpalil 2x bez problemu. Kontrolka troche zarzyla sie ale potem przestala - ale pod koniec drogi to juz byla jazda

I co tu teraz moze byc ? Kostka stacyjki ?