Otóż, wczoraj podczas jazdy do pracy zauważyłem, że auto jest dziwnie zmulone, po dodaniu gazu reaguje nadzwyczaj - nawet jak na AAM ospale. Jednocześnie pedał hamulca zaczął przy każdym hamowaniu twardnieć coraz bardziej i łapać już jakby "na początku". Dodatkową atrakcją okazał się dym i smród palonych klocków po dojechaniu do świateł...
Prawa przednia felga gorąca. Po ostygnięciu mogłem jadzę kontynuować, akurat do następnych świateł

Ok, dzisiaj sprawdziłem tłoczek hamulca i po naciśnięciu go, NIE WRACA - czyli jakby zapieczony. Poluzowałem zaworek odpowietrzania i wtedy dał się wcisnąć normalnie, bez większych oporów, z tym, że płyn oczywiście nie cofał się przewodem. Czyli chyba jednak nie tłoczek? Co do przewodów to wydają się ok, żadnych wklęśnięć czy załamań.
Aha - jak depnę kilka razy porządnie to mam wrażenie, że hamulec odpuszcza i z powrotem wraca do normy, niestety tylko na chwilę.