[mk2] 1.3 NZ cos dziwnego się dzieje
: sob lis 11, 2006 22:44
czesc wszystkim...
dobra pomijam juz temat falujących obrotów... ale jest jedno ALE ...
zdążyłem się już przyzwyczaić do falujących obrotów, uznałem to za wyższą konieczność... no ale ostatnio zaczely sie dziac dzifne rzeczy z goferkiem... a wszystko zaczęło się gdy temp na zewnątrz krąży niżej niż 10*C
potrafi czasami przy zmianie biegów zgasnąć... raz tylko mi się zdarzyło, że dwa razy pod rząd po odpaleniu zaraz zgasł... odpala zawsze na dotyk, nie trzeba mu "pomagać"...
zrobiłem w tym tyg 600km w trasie...
dobra dzisiaj poczytałem sobie wszytskie tematy związane z NZ i postanowiłem go odpalić i jak ja się zdziwiłem... obroty chodzą ok nic nie faluje (mówię sobie deszczyk pada może gofer lubi taką pogodę) ale obroty zaczeły po 1,5min spadać... z 900 na 500 az do stanu ze juz ma zgasnąć i żaży się kotrolka od aku...
aha no i jeszcze jedno, czasami jak się zatrzymuję na światłach przez jakiś czas obroty są ok, potem wariują
co do obrotów to przy wymianie termostatu mechanior powiedział że trzeba byłoby wyregulować automatyczne ssanie... czy to to?
ale czemu gaśnie? filtr paliwa zapchany?? fałszywe powietrze nie bardzo bo wcześniej nie gasł tylko obroty szalały
macie może jakiś pomysł o co chodziu mojemu golferkowi ??
hmmm... i jeszcze jedno... ostatnio z okolicy alternatora wydowbywa się dziwny dzwięk coś jak tarcie czy syczenie... trudno rozpoznać co to bo akurat kultura pracy silnika pozostawia wiele do życznia (ostanio kumpel, jak przymroziło spytał się mnie czy to diesel dokładnie tak "...o masz diesla??" !!! ) ale mechanior wkazuje raczej na jakosc niedawno wymienianego oleju (shell helix super 10 czy 15 W40 mineral z beczki)...
czekam na wasze podpowiedzi... i tak gofer jedzie do mechanika na wymanę paska rozrządu to może jeszcze coś się zrobi przy okazji...
dobra pomijam juz temat falujących obrotów... ale jest jedno ALE ...
zdążyłem się już przyzwyczaić do falujących obrotów, uznałem to za wyższą konieczność... no ale ostatnio zaczely sie dziac dzifne rzeczy z goferkiem... a wszystko zaczęło się gdy temp na zewnątrz krąży niżej niż 10*C
potrafi czasami przy zmianie biegów zgasnąć... raz tylko mi się zdarzyło, że dwa razy pod rząd po odpaleniu zaraz zgasł... odpala zawsze na dotyk, nie trzeba mu "pomagać"...
zrobiłem w tym tyg 600km w trasie...
dobra dzisiaj poczytałem sobie wszytskie tematy związane z NZ i postanowiłem go odpalić i jak ja się zdziwiłem... obroty chodzą ok nic nie faluje (mówię sobie deszczyk pada może gofer lubi taką pogodę) ale obroty zaczeły po 1,5min spadać... z 900 na 500 az do stanu ze juz ma zgasnąć i żaży się kotrolka od aku...
aha no i jeszcze jedno, czasami jak się zatrzymuję na światłach przez jakiś czas obroty są ok, potem wariują
co do obrotów to przy wymianie termostatu mechanior powiedział że trzeba byłoby wyregulować automatyczne ssanie... czy to to?
ale czemu gaśnie? filtr paliwa zapchany?? fałszywe powietrze nie bardzo bo wcześniej nie gasł tylko obroty szalały
macie może jakiś pomysł o co chodziu mojemu golferkowi ??
hmmm... i jeszcze jedno... ostatnio z okolicy alternatora wydowbywa się dziwny dzwięk coś jak tarcie czy syczenie... trudno rozpoznać co to bo akurat kultura pracy silnika pozostawia wiele do życznia (ostanio kumpel, jak przymroziło spytał się mnie czy to diesel dokładnie tak "...o masz diesla??" !!! ) ale mechanior wkazuje raczej na jakosc niedawno wymienianego oleju (shell helix super 10 czy 15 W40 mineral z beczki)...
czekam na wasze podpowiedzi... i tak gofer jedzie do mechanika na wymanę paska rozrządu to może jeszcze coś się zrobi przy okazji...