[MK2] Problem natury elektrycznej (po zderzeniu)
: pn gru 04, 2006 16:58
Najlepiej będzie jak opisze wszytko po kolei tak jak się działo.
A więc zaczęło się od pechowego zderzenia z sarną.
Bidula głową walnęła w prawą lampę (tę mniejszą).
Efekt jest taki że roztrzaskała mi atrapę oraz zderzak. Lampy na szczęście całe. Trochę się nadkole wgniotło, ale ogólnie nie jest źle. Mogło być gorzej.
Wracając do elektryki.
Najpierw wszystko było niby w porządku. Wymieniłem tylko żarówkę w kierunkowskazie.
Wszystko działało. Pokleiłem trochę atrapę wyprostowałem zderzak tak żeby to jakoś wyglądało, ponieważ musiałem jechać do szkoły.
Problemy zaczęły się w drodze. W pewnym momencie zaczęła mi się żarzyć kontrolka od kierunkowskazów. Okazało się, że nie mam kierunków. Jak włączę któryś to ta kontrolka tylko się rozjaśnia. Nie mruga i nie ma kierunków. Zacząłem sprawdzać bezpieczniki. Nic nie znalazłem. Drogę miałem cały czas prostą więc postanowiłem jechać dalej. Kolejnym problemem który się pojawił był brak prawego światła mijania. Sprawdziłem żarówkę przekładając do drugiej lampy. Żarówka OK.Nie bardzo wiem czy to zderzenie (sarna) jest bezpośrednią przyczyną awarii gdyż stało się to po przejechaniu około 30 km. Wcześniej wszystko działało. Jedyne co podejrzewam to być może prawy kierunkowskaz, który też został roztrzaskany pokleiłem tak żeby to jakoś świeciło. Być może jakiś przewód zrobił zwarcie i padł jakiś moduł. nie mam pojęcia co się mogło stać.
Dodam, że gdy włączę awaryjne kontrolka działa normalnie i kierunkowskazy wszystkie migają. Jak wyłączę awaryjne to tylko się żarzy.
Przepraszam za taki długi opis ale chciałem jak najlepiej naświetlić sprawę. Proszę o jakiekolwiek sugestie co i jak sprawdzić.
Pozdrawiam wszystkich.
Tak poza tematem to może ma ktoś na sprzedanie atrapę na 4 lampy i zderzak (najlepiej szeroki)?
A więc zaczęło się od pechowego zderzenia z sarną.
Bidula głową walnęła w prawą lampę (tę mniejszą).
Efekt jest taki że roztrzaskała mi atrapę oraz zderzak. Lampy na szczęście całe. Trochę się nadkole wgniotło, ale ogólnie nie jest źle. Mogło być gorzej.
Wracając do elektryki.
Najpierw wszystko było niby w porządku. Wymieniłem tylko żarówkę w kierunkowskazie.
Wszystko działało. Pokleiłem trochę atrapę wyprostowałem zderzak tak żeby to jakoś wyglądało, ponieważ musiałem jechać do szkoły.
Problemy zaczęły się w drodze. W pewnym momencie zaczęła mi się żarzyć kontrolka od kierunkowskazów. Okazało się, że nie mam kierunków. Jak włączę któryś to ta kontrolka tylko się rozjaśnia. Nie mruga i nie ma kierunków. Zacząłem sprawdzać bezpieczniki. Nic nie znalazłem. Drogę miałem cały czas prostą więc postanowiłem jechać dalej. Kolejnym problemem który się pojawił był brak prawego światła mijania. Sprawdziłem żarówkę przekładając do drugiej lampy. Żarówka OK.Nie bardzo wiem czy to zderzenie (sarna) jest bezpośrednią przyczyną awarii gdyż stało się to po przejechaniu około 30 km. Wcześniej wszystko działało. Jedyne co podejrzewam to być może prawy kierunkowskaz, który też został roztrzaskany pokleiłem tak żeby to jakoś świeciło. Być może jakiś przewód zrobił zwarcie i padł jakiś moduł. nie mam pojęcia co się mogło stać.
Dodam, że gdy włączę awaryjne kontrolka działa normalnie i kierunkowskazy wszystkie migają. Jak wyłączę awaryjne to tylko się żarzy.
Przepraszam za taki długi opis ale chciałem jak najlepiej naświetlić sprawę. Proszę o jakiekolwiek sugestie co i jak sprawdzić.
Pozdrawiam wszystkich.
Tak poza tematem to może ma ktoś na sprzedanie atrapę na 4 lampy i zderzak (najlepiej szeroki)?