W trakcie wymiany szklanek, bo to one były podejrzane, przy zdjęciu wałka rozrządu okazało się że jest rysa na półpanewce, która jest integralną częścią głowicy, wałek bez zarzutu.
Zrobiłem już tak 6tyś km. od kupna, jednak ten charakterystyczny klekot nie daje mi spokoju, w lutym mam zamiar zabrać się za głowice.

tak jak pisałem jest rysa w tym miejscu co jest zaznaczone, i kilku ludzi stwierdziło że faktycznie stamtąd dochodzi klekot,
teraz rodzi się pytanie czy kupić używaną głowicę, z jakąś gwarancją rozruchową - koszt 400zł, planowanie 120zł(w tym sprawdzenie na szczelność) + uszczelka 100zł i na tym zakończyć przygodę,
czy może poddać regeneracji starą, tzn czy tamtą rysę będzie sie dało jakoś zniwelować, bo jeśli naprawa tej rysy zamknie się w 200zł (nie wiem ile może wynieść), to za pozostałe 200zł mógłbym wymienić np. uszczelniacze zaworowe, choć są w porządku.
Co tu robić naprawiać obecną czy kupić nową używke i splanować i założyć?