Gaśnie podczas jazdy...
: ndz mar 09, 2008 18:01
Witam,
Sprawa wygląda tak:
Wracałem sobie z ferii w Niemczech i jakieś 60km od granicy nagle oby dwie wskazówki (obroty i prędkość) poszybowały w dół silnik zgasł... Doturlałem sie na jakiś parking postałem tam z 10-15min po tym czasie autko odpaliło i poleciałem dalej po przejechaniu 30km znów to samo, postałem chwile pojechałem dalej po kolejnych 10km znów silnik gaśnie ja stoję 10min po których znów moge przejechać max 10km żeby znów zgasł istny horror takie rzeczy na autostradzie mogą przyprawić o zawał serca jeszcze tak świeżego kierowce jak ja . Po przejechaniu granicy (dokładnie w Cybince) udałem się do jakiegoś magika który podłączył mi go pod vag'a, pokazało 2 błędy czujników układu dolotowego, błędy skasował powiedział, że to powinno pomóc i kazał jechać dalej (inkasując 50zł...). Przejechałem kolejne 20km i znów sie turlam na luzie przez jakieś miasteczko w którym udałem się do mechanika, który podłączył go pod vag'a znów, te same dwa błędy. Mechanik powiedział, że wątpi by to przez te czujniki silnik gasł i on obstawia czujnik Halla (czujnik położenia wału).
Jakimś cudem doczłapałem się do domu (tutaj chciałbym podziękować chłopakowi z vectry który wziął mnie na hol tuż za Nową Solą, jeszcze raz wielkie dzięki!).
Teraz kieruje pytanie do was, jak myślicie co to może być?
Auto nie traci mocy, nie muli po prostu (bez ostrzeżenia) gaśnie, postoi chwile i może jechać dalej (ale dystans sie zmniejsza teraz przejedzie max 2km wiec puki co stoi na parkingu). Oczywiście niebawem wybiorę się do mechanika ale chciałem najpierw spytać was co to może być.
Pozdrawiam.
Sprawa wygląda tak:
Wracałem sobie z ferii w Niemczech i jakieś 60km od granicy nagle oby dwie wskazówki (obroty i prędkość) poszybowały w dół silnik zgasł... Doturlałem sie na jakiś parking postałem tam z 10-15min po tym czasie autko odpaliło i poleciałem dalej po przejechaniu 30km znów to samo, postałem chwile pojechałem dalej po kolejnych 10km znów silnik gaśnie ja stoję 10min po których znów moge przejechać max 10km żeby znów zgasł istny horror takie rzeczy na autostradzie mogą przyprawić o zawał serca jeszcze tak świeżego kierowce jak ja . Po przejechaniu granicy (dokładnie w Cybince) udałem się do jakiegoś magika który podłączył mi go pod vag'a, pokazało 2 błędy czujników układu dolotowego, błędy skasował powiedział, że to powinno pomóc i kazał jechać dalej (inkasując 50zł...). Przejechałem kolejne 20km i znów sie turlam na luzie przez jakieś miasteczko w którym udałem się do mechanika, który podłączył go pod vag'a znów, te same dwa błędy. Mechanik powiedział, że wątpi by to przez te czujniki silnik gasł i on obstawia czujnik Halla (czujnik położenia wału).
Jakimś cudem doczłapałem się do domu (tutaj chciałbym podziękować chłopakowi z vectry który wziął mnie na hol tuż za Nową Solą, jeszcze raz wielkie dzięki!).
Teraz kieruje pytanie do was, jak myślicie co to może być?
Auto nie traci mocy, nie muli po prostu (bez ostrzeżenia) gaśnie, postoi chwile i może jechać dalej (ale dystans sie zmniejsza teraz przejedzie max 2km wiec puki co stoi na parkingu). Oczywiście niebawem wybiorę się do mechanika ale chciałem najpierw spytać was co to może być.
Pozdrawiam.