[MK3] Zgasł podczas jazdy
: śr lis 17, 2010 22:15
Witam. Zdarzyła mi się dzisiaj taka dziwna sytuacja... Jadę 80km/h na piątce, zbliżałem się do wolno jadącego samochodu przede mną, a że droga prosta i nic z przeciwka, to redukcja na cztery i lewy pas. Rozpędziłem się do 120, zjeżdżam na swój pas, wbijam piątkę. Ujechałem kawalek i normalnie jakby samochód zgasł, zaczął zwalniać szarpnęło go, zapaliła sie kontrolka oleju, po 1 sekundzie albo i szybciej wszystko wróciło do normy. Zanim zdążyłem w jakikolwiek sposób zareagować, czyli po 2-3 sekundach sytuacja się powtórzyła, objawy identyczne, po sekundzie puściło i auto jedzie dalej. Wtedy odruchowo wyrzuciłem na luz i jechałem tak jakieś 500m, zacząłem delikatnie dodawać gazu, wszystko było. Nie bardzo miałem się gdzie zatrzymać, więc wrzuciłem bieg i jechałem dalej, do domu miałem jakieś 500m, dojechałem delikatnie operując obrotami. Nie wchodzi w grę przegranie, silnik miał gdzieś 70 stopni (wiem wiem, nie zdrowo dla turbiny tak dociskać, gdy nie ma 90stopni, staram się tego na ogół przestrzegać, poza takimi właśnie chwilowymi szaleństwami).
Przed domem otworzyłem maskę, nic nie przykuło mojej uwagi, wszystko z zewnątrz wygląda normalnie. Sprawdziłem stan oleju, jest na maksimum (czyli tak jak jest przez ponad 1000km od ostatniej wymiany). Po jakimś czasie, gdy silnik całkiem ostygł, odpaliłem go ponownie, rozruch był bezproblemowy, pracował normalnie, równo, Włączyłem nawet tryb cyfrowego obrotomierza, na wolnych było stale 920, co chwile wskakiwało na moment 880. Reakcja na obroty prawidłowa, no w ogóle wszystko było prawidłowo. Wjechałem do garażu i tyle.
Pierwsza myśl, gdy się to stało, to pęknięty pasek rozrządu, ale wykluczyłem to bardzo szybko, nie pojechał bym dalej gdyby to było to.
Drugie co przyszło mi do głowy, to jakby chwilowy brak paliwa, dlatego też postanowiłem wymienić filtr paliwa (zakupiłem go i jutro wymienię).
Czekać jednak na Wasze opinie i porady... Pytałem już kilku osób, jedni doradzili mi właśnie wymianę filtra, ale słyszałem nawet, że to może być coś na korbowodzie przytarte...
Pozdrawiam...
Przed domem otworzyłem maskę, nic nie przykuło mojej uwagi, wszystko z zewnątrz wygląda normalnie. Sprawdziłem stan oleju, jest na maksimum (czyli tak jak jest przez ponad 1000km od ostatniej wymiany). Po jakimś czasie, gdy silnik całkiem ostygł, odpaliłem go ponownie, rozruch był bezproblemowy, pracował normalnie, równo, Włączyłem nawet tryb cyfrowego obrotomierza, na wolnych było stale 920, co chwile wskakiwało na moment 880. Reakcja na obroty prawidłowa, no w ogóle wszystko było prawidłowo. Wjechałem do garażu i tyle.
Pierwsza myśl, gdy się to stało, to pęknięty pasek rozrządu, ale wykluczyłem to bardzo szybko, nie pojechał bym dalej gdyby to było to.
Drugie co przyszło mi do głowy, to jakby chwilowy brak paliwa, dlatego też postanowiłem wymienić filtr paliwa (zakupiłem go i jutro wymienię).
Czekać jednak na Wasze opinie i porady... Pytałem już kilku osób, jedni doradzili mi właśnie wymianę filtra, ale słyszałem nawet, że to może być coś na korbowodzie przytarte...
Pozdrawiam...