pomocy silnik świszczy i nie odpala
: sob kwie 21, 2012 21:28
Witam kolegów, to mój pierwszy post tutaj więc tym bardziej witam i z góry dziękuję za pomoc.
Będąc w trasie przydarzył mi się przykry przypadek. Otóż w trakcie jazdy ok. 120km/h pojawił się taki dziwny dźwięk (takie pyknięcie) i od tego momentu samochód stracił moc i przy zwiększaniu obrotów strzałka stała na poziomie 2000 obrotów, a z zewnątrz dobiegał dziwny świst. Zatrzymałem się i w między czasie dojechał do mnie kolega, który podłączył VAG'a i stwierdził, że błędów żadnych nie ma. Na luzie strzałka oborotomierz podnosiła się do ok 3000 obrotów i od 2000 oczywiście słyszalny był głośny i wyraźny świst (im więcej obrotów tym głośniejszy) jednakże żadnego wycieku oleju nie zaobserwowaliśmy, ani też kopcenia z wydechu. Postanowiłem, że spróbuję dojechać do domu - powoli ok 50 km/h. Włączyłem tempomat i autko sobie spokojnie jechało na ok 1600 obrotów. Gdy było płasko żadnego świstu nie było słychać, ale jak tylko zwiększyały się obroty jadąc pod górkę to oczywiście świst się natężał. Przy każdym ruszaniu i na każdym biegu również, ale jak tylko autko jechało bez obciążenia to było cichutkie. Po przejechaniu ok 17 km, podczas któregoś ruszania ze świateł, auto zgasło w trakcie jazdy i już niestety nie odpaliło. Tz. po zjechaniu na pobocze próbowałem go jeszcze odpalić i odpalał i praktycznie w ułamku sekundy gasł w tym samym momencie. Samochód scholowałem do mechanika i po szybkiej diagnozie stwierdził, że to najprawdopodobniej turbina padła. Powiedzcie koledzy co to może być. Przy padniętej turbinie auto przecież powinno odpalić - tak mi się wydaje.
Z góry bardzo dziekuję za pomoc
Pozdrawiam
Będąc w trasie przydarzył mi się przykry przypadek. Otóż w trakcie jazdy ok. 120km/h pojawił się taki dziwny dźwięk (takie pyknięcie) i od tego momentu samochód stracił moc i przy zwiększaniu obrotów strzałka stała na poziomie 2000 obrotów, a z zewnątrz dobiegał dziwny świst. Zatrzymałem się i w między czasie dojechał do mnie kolega, który podłączył VAG'a i stwierdził, że błędów żadnych nie ma. Na luzie strzałka oborotomierz podnosiła się do ok 3000 obrotów i od 2000 oczywiście słyszalny był głośny i wyraźny świst (im więcej obrotów tym głośniejszy) jednakże żadnego wycieku oleju nie zaobserwowaliśmy, ani też kopcenia z wydechu. Postanowiłem, że spróbuję dojechać do domu - powoli ok 50 km/h. Włączyłem tempomat i autko sobie spokojnie jechało na ok 1600 obrotów. Gdy było płasko żadnego świstu nie było słychać, ale jak tylko zwiększyały się obroty jadąc pod górkę to oczywiście świst się natężał. Przy każdym ruszaniu i na każdym biegu również, ale jak tylko autko jechało bez obciążenia to było cichutkie. Po przejechaniu ok 17 km, podczas któregoś ruszania ze świateł, auto zgasło w trakcie jazdy i już niestety nie odpaliło. Tz. po zjechaniu na pobocze próbowałem go jeszcze odpalić i odpalał i praktycznie w ułamku sekundy gasł w tym samym momencie. Samochód scholowałem do mechanika i po szybkiej diagnozie stwierdził, że to najprawdopodobniej turbina padła. Powiedzcie koledzy co to może być. Przy padniętej turbinie auto przecież powinno odpalić - tak mi się wydaje.
Z góry bardzo dziekuję za pomoc
Pozdrawiam