Miesiąc poźniej tj poprzedni weekend leciałem na autostradzie - przy okazji vmax sprawdzony - 192 poleciał. Zjazd z autostrady i co? Klepanie znów takie jak kiedyś!! Wróciłem spokojnie do domu, sprawdzam i rozrząd znów przestawiony - koło na wale o jeden ząbek.
Poczytałem na forum, że pewnie mi wywaliło ten półksiężyc/klin na wale i się to kółko przekręca. Dzisiaj zabrałem się do tego, pościągałem paski, dostęp piękny no ale, próbujemy z mechanikiem ruszyć tą srubę - ani drgnie, 2 klucze połamane a tu nic, zero luzów na niej, trzyma sztywno - więc myślę, że to nie będzie uszkodzenie tego klinu! Dodam że pasek mam od zakupu auta tj już prawie 5 tysięcy km+poprzednicy(aż strach właśnie) i wydaje mi się że już trochę zmęczony, więc czy jest to możliwe, że dwa razy w takim odstępie czasu przeskoczył mi po prostu pasek? Na pewno był dobrze napięty. Auto normalnie odpalało po tym incydencie, nie kopciło i moc miało, tylko to napierdzielanie w silniku.
Więc Panowie - wymiana paska i rolek załatwi sprawę? Tego koła nie ruszy, jest sztywno więc myślę że nie miałoby jak się obrobić. Może nawet jest jeszcze ori nie ruszane bo podobno jak się nikt tego nie tknie to nigdy się nie uwali

Dobrze rozumuję? Mechanik mówi że zrobić po prostu 'rozrząd' i powinno być cacy.
Jaka Wasza opinia?
Pozdrawiam i czekam na Waszą odpowiedz