Włochy,Italia,Italiano- jak kto woli.
Moderator: Fiona
Włochy,Italia,Italiano- jak kto woli.
Pod koniec sierpnia planuje swoim goferem 'wycieczke' do Włoch, moze którys z forumowiczów miał już okazje podróżowac w tamte rejony i służy pomocą? Zastanawiam się jaką trase obrać, ciekawi mnie ile wyniosą koszty przejazdu np przez Czechy i Austrie (winiety), interesują mnie ciekawe miejsca jakie warto odwiedzic po drodze, gdzie można za małe pieniądze przenocowac i gdzie sie zatrzymac . Punktem docelowym jest Rzym a w zasadzie camping pod Rzymem, jedziemy w 4 osoby. Mam nadzieje,ze golfik da rade...
- _pączek_
- Gadatliwa bestia
- Posty: 639
- Rejestracja: sob maja 06, 2006 22:08
- Lokalizacja: wisła
- Kontakt:
ja często bywam we Włoszech z racji wykonywanego zawodu(kierowca 'TIRa') i radzę Ci uważać na drodze-włosi nie przestrzegają ograniczeń szybkości,nie korzystają z kierunkowskazów i ogólnie są mało życzliwi na drodze
Najlepiej włochy przejedź nocą bo jak w korki się wbijesz to jesteś ugotowany,na parkingach uważaj na 'okazje' typu laptop czy telefon za kilka groszy-kumpla tak wykiwali na 230E no i oczywiście na 'panów kochających inaczej' bo sporo ich tam
ceny raczej niezbyt wygórowane,pieczywo kupuje się na wagę-ceny masz podane np. za 1kg bułek
tyle odemnie
Najlepiej włochy przejedź nocą bo jak w korki się wbijesz to jesteś ugotowany,na parkingach uważaj na 'okazje' typu laptop czy telefon za kilka groszy-kumpla tak wykiwali na 230E no i oczywiście na 'panów kochających inaczej' bo sporo ich tam
ceny raczej niezbyt wygórowane,pieczywo kupuje się na wagę-ceny masz podane np. za 1kg bułek
tyle odemnie
Ostatnio zmieniony ndz mar 15, 2009 18:31 przez _pączek_, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Nowicjusz
- Posty: 10
- Rejestracja: śr paź 29, 2008 20:51
- Lokalizacja: Mikołów
Ja jestem kierowca autokarowym często jeżdżę do Włoch , tak jak koledzy piszą o życzliwości kierowców w Włoszech . Jedź nocą przez Wiedeń i musisz być przed 6 rano na obwodnicy w Wenecji , bo jak się w pakujesz , to gwarantowane ze stracisz 4-6 h , i możesz łatwo auto zagrzać.
Polecam ten camping
http://www.poznanski.travel.pl/ camping jest tak wilki że pomiędzy jednym końce a drugim jeździ pociąg
http://www.remedium.pl/index?Act=show_d ... id_dir=111
Polecam ten camping
http://www.poznanski.travel.pl/ camping jest tak wilki że pomiędzy jednym końce a drugim jeździ pociąg
http://www.remedium.pl/index?Act=show_d ... id_dir=111
Byłem dwa razy na sycylii jakieś 2900 km w jedną stronę. najpierw golfem 2 gaz a rok potem golfem3 diesel. Trasa proponowana przez SoftRM jest może nie najtańsza ale najmniej męcząca. Na Słowacji i w Austrii uważaj na policję , szczególnie Austriacka policja na parkingach sprawdza winietki. Ja południe Włoch przejeżdżałem w nocy nieznośny upał i piekło na autostradzie. Od godz.11 do 15 nie da się wytrzymać ja byłem w sierpniu. Co do auta za każdym razem miałem problem ze sprzęgłem i musiałem je wymieniać na sycylii. Full obciążenie auta, upał, i mordercze podjazdy robiły swoje. radził bym też nie przesadzać z szybkością , jak silnik pozwoli jechać równo ze wszystkimi ,można łatwo przegrzać silnik. Wrażenia nie do opowiedzenia naprawdę warto pojechać .
Odnośnie trasy - proponuję przez Niemcy-Austria-Włochy. Może dalej - ale za to w komfortowych warunkach na szybkich i darmowych Niemieckich autostradach.Dalej Austria - jedna winietka za 7 eur na tydzień i fotoradar za każdym rogiem. Austriacy maja joba na tym puncie i są bezlitośni w egzekwowaniu. Zatem z ręka na sercu - zgodnie z przepisami. Mają od groma "szukającej przygody" Policji. Przygotuj się na to że zgarną Cię tylko za to że masz polskie blachy, będą przysmradzać przy wszystkim na co nie spojrzą w Twoim samochodzie i docinkowo-pogardliwie to komentować. Nie kłóć się i nie kozacz - to nie Polska! (bo wakacje Twojej rodziny zaczną się i skończą na Austriackim komisariacie Policji w jakiejś wsi). Pogadają, pogadają i puszczą... Problemy będziesz miał jak znajdą "ponadnormatywne fajki lub alkohol"...
Włochy - tam już płacisz za przejechany dystans. Niestety - tanio nie jest. Wychodzi 6,50 euro za 100km. Do tego extra-płatne są niektóre tunele i wiadukty (np przełęcz Brennero przez którą pewnie będziesz jechał)Potwierdzam to co pisali poprzednicy:w godzinach szczytu (czyli początek i koniec sjesty) na obwodnicach i autostradach w pobliżu wielkich miast tworzą się gigantyczne korki. Włosi to ogólnie kraj "żerujący" z turystyki zatem płaci się dosłownie za wszystko. Płacisz za autostradę żeby do nich dojechać, płacisz za parking żebyś mógł w ogóle gdzieś zaparkować a po zapłaceniu za niego okazuje się że kibel na parkingu też jest płatny.
Odnośnie Rzymu - w weekendy całe zwiedzanie (Bazylika Św. Piotra - kopuła, wieża, Kaplica Sykstyńska,Muzea Watykańskie) jest bezpłatne. Tylko w weekendy.
Uważaj na Włochów bo jeżdżą jak .... jak im się podoba. Przeciętnie sprawny kierowca potrzebuje 1-2 dni aby się przyzwyczaić że klakson oznacza kierunkowskaz, klakson oznacza chęć wjechania z podporządkowanej, oznacza także zatrąbienie na blondynkę idącą akurat chodnikiem oraz znudzenie kierującego... Tam wszystko jest klakson Im dalej na południe tym większa "wolna amerykanka". 2 tyg. spędzone w Neapolu i wiesz ze zielone światło jest po to żeby jechać, pomarańczowe dla ozdoby a czerwone - aby jechać powoli... Nie nastawiaj się na zwiedzenie i zobaczenie wszystkiego bo nie zobaczysz nic. Skup się raczej na dokładnym "przeczesaniu" okolicy w której będziesz w promieniu 100km... I tak nie zdążysz... Na sam Rzym 2 tyg to mało...
Postudiuj trochę kulinarny włoski bo espresso w wydaniu włochów to zuuupełnie co innego niż to do czego my przywykliśmy. Tam espresso to jak strzał z 10-cio kg młota w łeb i wiadro lodowatej wody na ocucenie... Mało gały z orbit Ci nie wyskoczą a po 3-ech pikawa Ci tak napier...a jakbyś maraton właśnie przebiegł. Do tego Late, machiato ... i milion innych. Przywyknij że za 2 kawy i rogala zapłacisz 2x tyle co włosi obok za 4x tyle... a w knajpie dostaniesz połowę tego co oni... Przywyknij do koperto, serwizjo i rachunków za całość strzelanych z głowy... Nie proś rachunku bo i tak nic z niego nie zrozumiesz... Będzie się składał z 20-paru pozycji BAR i jakichś tam kwot w euro przy nich widniejących... Przywyknij do tego że "DOMANI" nie znaczy "jutro" jak tłumaczy to słownik tylko jest to miła i łagodna forma określenia "spier.alaj"... Że pizza lepiej smakuje w podrzędnej budzie w Twoim mieście niż w najbardziej wyszukanym lokalu we Włoszech a za coca-colę 0,33 zapłacisz drugie tyle co za pizze... Że spaghetti serwują tylko w 3 odmianach a Bolonese to zwykłe kluchy z sosem pomidorowym a nie to co Ci kobieta przyrządza jak ma ochotę na sex... Uważaj na gnojów na skuterach wyrywających cyfrowe aparaty, kamery i tel komórkowe z rąk turystom i kieszonkowców praktycznie w każdej kolejce. Nie bluzgaj po polsku bo tam wszyscy to rozumieją - uśmiechaj się grzecznie i zlewaj ich dokładnie... Nie podniecaj się cenami "markowych" perfum, zegarków i odzieży - wszystko to podróbki a kolesiów "heloł maj frend, aj hef wery speszal prajs for ju" unikaj jak ognia: 3 Cię zagada a 4-ty pozbawi portfela (próbując uprzednio opchnąć Ci lustrzankę Nikona wyrwaną z ręki jakiemuś turyście 2 ulice dalej...)
I tak mógłbym tu pisać i pisać i pisać... do rana pewnie. Zatem może spuentuję: wracając z tamtąd przeklinać będziesz dzień w którym przyszedł Ci do głowy ten kretyński pomysł z wyjazdem właśnie tam.... ale za rok i tak tam wrócisz
Odnośnie samochodu: wykup sobie pełne AC+ najbogatsze Assistance na okres wyjazdu bo u nich przycierki, obcierki i inne obtłuczki są na porządku dziennym a awaria samochodu może przytrafić się w każdej bez wyjątku marce i modelu. Przygotuj samochód jak najlepiej i usuń za wczasu wszelkie drobne niedomagania i bolączki bo w temperaturach jakie tam panują i nachyleniach terenu jakie mają zemści się to okrutnie. Jak masz egzemplarz z polskiego salonu pozbaw auto przed wyjazdem osłon górnych i dolnych silnia. Auta na polski rynek miały o mniejsze chłodnice itp... a to skutecznie zmniejsza wydajność chłodzenia... Nie wstydź się na postoju podnosić maski po to aby silnik szybciej ostygł - tylko mu to na zdrowie wyjdzie... Paliwo wszędzie jest dobre a z cenami to loteria... Raz jest tańsze na autostradzie, raz w małych mieścinkach. Bardzo często cena widniejąca na szyldzie jest zupełnie inna od tej jaka ukaże się na dystrybutorze gdy zaczniesz tankować (oczywiście in minus)... W czasie sjesty stacje paliwa poza autostradami są samoobsługowe (a`la nasze Neste) Są wpłatomaty oraz czytniki kart przy pomocy których płacisz za paliwo. Cały system obsługi jest skomplikowany i mało logiczny (czyt. zrozumiały tylko dla lokalesów) ale ma to swój cel. Za rogiem siedzą cfaniaczki w aucie którzy tylko czekają aż się poddasz i zrezygnowany odjedziesz nie zatankowawszy ze stacji klnąc na stracone 50 euro. W mgnieniu oka podjadą i zatankują swoje auto na Twój koszt. Zatem - spokojnie i bez nerwów: z maszyną czasem trzeba powalczyć nim zacznie wydawać paliwo... Taniej zawsze zatankujesz na rodzimych włoskich stacjach (ESSO, TAMOIL itp), najdrożej jest na brandowych (BP, Shell etc). Nie pchaj się autem do San Marino - wierz mi kompletnie nie ma po co, jest 2x drożej niż w całych Włoszech a przy okazji usmażysz silnik nim się tam wciągniesz...
Włochy - tam już płacisz za przejechany dystans. Niestety - tanio nie jest. Wychodzi 6,50 euro za 100km. Do tego extra-płatne są niektóre tunele i wiadukty (np przełęcz Brennero przez którą pewnie będziesz jechał)Potwierdzam to co pisali poprzednicy:w godzinach szczytu (czyli początek i koniec sjesty) na obwodnicach i autostradach w pobliżu wielkich miast tworzą się gigantyczne korki. Włosi to ogólnie kraj "żerujący" z turystyki zatem płaci się dosłownie za wszystko. Płacisz za autostradę żeby do nich dojechać, płacisz za parking żebyś mógł w ogóle gdzieś zaparkować a po zapłaceniu za niego okazuje się że kibel na parkingu też jest płatny.
Odnośnie Rzymu - w weekendy całe zwiedzanie (Bazylika Św. Piotra - kopuła, wieża, Kaplica Sykstyńska,Muzea Watykańskie) jest bezpłatne. Tylko w weekendy.
Uważaj na Włochów bo jeżdżą jak .... jak im się podoba. Przeciętnie sprawny kierowca potrzebuje 1-2 dni aby się przyzwyczaić że klakson oznacza kierunkowskaz, klakson oznacza chęć wjechania z podporządkowanej, oznacza także zatrąbienie na blondynkę idącą akurat chodnikiem oraz znudzenie kierującego... Tam wszystko jest klakson Im dalej na południe tym większa "wolna amerykanka". 2 tyg. spędzone w Neapolu i wiesz ze zielone światło jest po to żeby jechać, pomarańczowe dla ozdoby a czerwone - aby jechać powoli... Nie nastawiaj się na zwiedzenie i zobaczenie wszystkiego bo nie zobaczysz nic. Skup się raczej na dokładnym "przeczesaniu" okolicy w której będziesz w promieniu 100km... I tak nie zdążysz... Na sam Rzym 2 tyg to mało...
Postudiuj trochę kulinarny włoski bo espresso w wydaniu włochów to zuuupełnie co innego niż to do czego my przywykliśmy. Tam espresso to jak strzał z 10-cio kg młota w łeb i wiadro lodowatej wody na ocucenie... Mało gały z orbit Ci nie wyskoczą a po 3-ech pikawa Ci tak napier...a jakbyś maraton właśnie przebiegł. Do tego Late, machiato ... i milion innych. Przywyknij że za 2 kawy i rogala zapłacisz 2x tyle co włosi obok za 4x tyle... a w knajpie dostaniesz połowę tego co oni... Przywyknij do koperto, serwizjo i rachunków za całość strzelanych z głowy... Nie proś rachunku bo i tak nic z niego nie zrozumiesz... Będzie się składał z 20-paru pozycji BAR i jakichś tam kwot w euro przy nich widniejących... Przywyknij do tego że "DOMANI" nie znaczy "jutro" jak tłumaczy to słownik tylko jest to miła i łagodna forma określenia "spier.alaj"... Że pizza lepiej smakuje w podrzędnej budzie w Twoim mieście niż w najbardziej wyszukanym lokalu we Włoszech a za coca-colę 0,33 zapłacisz drugie tyle co za pizze... Że spaghetti serwują tylko w 3 odmianach a Bolonese to zwykłe kluchy z sosem pomidorowym a nie to co Ci kobieta przyrządza jak ma ochotę na sex... Uważaj na gnojów na skuterach wyrywających cyfrowe aparaty, kamery i tel komórkowe z rąk turystom i kieszonkowców praktycznie w każdej kolejce. Nie bluzgaj po polsku bo tam wszyscy to rozumieją - uśmiechaj się grzecznie i zlewaj ich dokładnie... Nie podniecaj się cenami "markowych" perfum, zegarków i odzieży - wszystko to podróbki a kolesiów "heloł maj frend, aj hef wery speszal prajs for ju" unikaj jak ognia: 3 Cię zagada a 4-ty pozbawi portfela (próbując uprzednio opchnąć Ci lustrzankę Nikona wyrwaną z ręki jakiemuś turyście 2 ulice dalej...)
I tak mógłbym tu pisać i pisać i pisać... do rana pewnie. Zatem może spuentuję: wracając z tamtąd przeklinać będziesz dzień w którym przyszedł Ci do głowy ten kretyński pomysł z wyjazdem właśnie tam.... ale za rok i tak tam wrócisz
Odnośnie samochodu: wykup sobie pełne AC+ najbogatsze Assistance na okres wyjazdu bo u nich przycierki, obcierki i inne obtłuczki są na porządku dziennym a awaria samochodu może przytrafić się w każdej bez wyjątku marce i modelu. Przygotuj samochód jak najlepiej i usuń za wczasu wszelkie drobne niedomagania i bolączki bo w temperaturach jakie tam panują i nachyleniach terenu jakie mają zemści się to okrutnie. Jak masz egzemplarz z polskiego salonu pozbaw auto przed wyjazdem osłon górnych i dolnych silnia. Auta na polski rynek miały o mniejsze chłodnice itp... a to skutecznie zmniejsza wydajność chłodzenia... Nie wstydź się na postoju podnosić maski po to aby silnik szybciej ostygł - tylko mu to na zdrowie wyjdzie... Paliwo wszędzie jest dobre a z cenami to loteria... Raz jest tańsze na autostradzie, raz w małych mieścinkach. Bardzo często cena widniejąca na szyldzie jest zupełnie inna od tej jaka ukaże się na dystrybutorze gdy zaczniesz tankować (oczywiście in minus)... W czasie sjesty stacje paliwa poza autostradami są samoobsługowe (a`la nasze Neste) Są wpłatomaty oraz czytniki kart przy pomocy których płacisz za paliwo. Cały system obsługi jest skomplikowany i mało logiczny (czyt. zrozumiały tylko dla lokalesów) ale ma to swój cel. Za rogiem siedzą cfaniaczki w aucie którzy tylko czekają aż się poddasz i zrezygnowany odjedziesz nie zatankowawszy ze stacji klnąc na stracone 50 euro. W mgnieniu oka podjadą i zatankują swoje auto na Twój koszt. Zatem - spokojnie i bez nerwów: z maszyną czasem trzeba powalczyć nim zacznie wydawać paliwo... Taniej zawsze zatankujesz na rodzimych włoskich stacjach (ESSO, TAMOIL itp), najdrożej jest na brandowych (BP, Shell etc). Nie pchaj się autem do San Marino - wierz mi kompletnie nie ma po co, jest 2x drożej niż w całych Włoszech a przy okazji usmażysz silnik nim się tam wciągniesz...
Ostatnio zmieniony pt maja 15, 2009 01:03 przez Piasek, łącznie zmieniany 3 razy.
https://forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?f=91&t=538082&p=7130128#p7130128
- GROSZEK_VW
- ...
- Posty: 155
- Rejestracja: czw gru 27, 2007 00:02
- Lokalizacja: SKIERNIEWICE
- Kontakt:
pozwole odswierzyc sobie temacik
SoftRM, ja jezdze taka trase http://mapy.google.pl/maps?f=d&source=s ... 28.125&z=5 skiernieciece>cieszyn>brno>wiedeń>graz>wenecia! a pozniej to wolna amerykanka autostrada do samej mesyny za ok50-70eu lub tzw. ekspresowymi na bologne>rawenne do rzymu
Piasek, nic dodac nic ujac!
SoftRM, ja jezdze taka trase http://mapy.google.pl/maps?f=d&source=s ... 28.125&z=5 skiernieciece>cieszyn>brno>wiedeń>graz>wenecia! a pozniej to wolna amerykanka autostrada do samej mesyny za ok50-70eu lub tzw. ekspresowymi na bologne>rawenne do rzymu
Piasek, nic dodac nic ujac!
ZAPRASZAM NA OFICJALNE FORUM VW SKIERNIEWICE www.vag-skierniewice.pl
- GROSZEK_VW
- ...
- Posty: 155
- Rejestracja: czw gru 27, 2007 00:02
- Lokalizacja: SKIERNIEWICE
- Kontakt:
juz jechałem i wiem ze przejade czechy na raz! nie są skomplikowaneSoftRM pisze: przez Czechy
jeszcze nie jechałem wien sie nie wypowiadamSoftRM pisze:Słowacje
nie przecze, ale szybciej mozna przejechac i nie ma za bardzo utrudnien!SoftRM pisze:w Czechach jest delikatnie mówiąc kiepski
postaram sie następnym razem jechac, ale jak człowiek przyzwyczai sie do trasy to za bardzo nie chce zmieniaćSoftRM pisze:Słowacja jest Ok
\pozdro
ZAPRASZAM NA OFICJALNE FORUM VW SKIERNIEWICE www.vag-skierniewice.pl
Włochy,Italia,Italiano- jak kto woli.
ja polecam POLSKA--->CZECHY--->AUSTRIA--->WŁOCHY
bzdura totalna - najmniejszego problemu nie miałem a mijaliśmy chyba przez samą austrie z 5 kontroli, a na jednej zagapił sie policjant, nie zdążył zmieżyć w widział że za szybko gonimy, ja nie zauważyłem ogólnie tego punktu kontroli i pojechali my dalej bez problemu. we włoszech w nocy zatrzymali nas carabinierzy i też bez problemu, dokumenty, trzeźwość, bagaże zobaczył i odechciało mu się szperać życzliwy uśmiech i w droge.Piasek pisze:Mają od groma "szukającej przygody" Policji. Przygotuj się na to że zgarną Cię tylko za to że masz polskie blachy, będą przysmradzać przy wszystkim na co nie spojrzą w Twoim samochodzie i docinkowo-pogardliwie to komentować
zgadza sięPiasek pisze:w godzinach szczytu (czyli początek i koniec sjesty) na obwodnicach i autostradach w pobliżu wielkich miast tworzą się gigantyczne korki
tak właśnie tamPiasek pisze:Uważaj na Włochów bo jeżdżą jak .... jak im się podoba. Przeciętnie sprawny kierowca potrzebuje 1-2 dni aby się przyzwyczaić że klakson oznacza kierunkowskaz, klakson oznacza chęć wjechania z podporządkowanej, oznacza także zatrąbienie na blondynkę idącą akurat chodnikiem oraz znudzenie kierującego... Tam wszystko jest klakson
Piasek pisze:a za coca-colę 0,33 zapłacisz drugie tyle co za pizze
ani razu nas nie naciągneli, rachunki mieliśmy zawsze klarowne i bezproblemowe do rozszyfrowania, a porcje duże i smaczne, a cola kosztowała jak to cola w barze czy restauracji...Piasek pisze:Przywyknij że za 2 kawy i rogala zapłacisz 2x tyle co włosi obok za 4x tyle... a w knajpie dostaniesz połowę tego co oni... Przywyknij do koperto, serwizjo i rachunków za całość strzelanych z głowy... Nie proś rachunku bo i tak nic z niego nie zrozumiesz... Będzie się składał z 20-paru pozycji BAR i jakichś tam kwot w euro przy nich widniejących
świeta racjaPiasek pisze:Nie podniecaj się cenami "markowych" perfum, zegarków i odzieży - wszystko to podróbki a kolesiów "heloł maj frend, aj hef wery speszal prajs for ju" unikaj jak ognia: 3 Cię zagada a 4-ty pozbawi portfela (próbując uprzednio opchnąć Ci lustrzankę Nikona wyrwaną z ręki jakiemuś turyście 2 ulice dalej...)
nawet jednego złego słowa nie powiedziałem kolego o tym kraju a w tym roku jeszcze replay robiePiasek pisze:wracając z tamtąd przeklinać będziesz dzień w którym przyszedł Ci do głowy ten kretyński pomysł z wyjazdem właśnie tam.... ale za rok i tak tam wrócisz
podjeżdżasz, wkładasz np 20E i zaznaczasz nr dystrybutora i rodzaj paliwa i ogień... samo startuje, samo stopuje i w droge. nie rozumiem w czym problemPiasek pisze: czasie sjesty stacje paliwa poza autostradami są samoobsługowe (a`la nasze Neste) Są wpłatomaty oraz czytniki kart przy pomocy których płacisz za paliwo. Cały system obsługi jest skomplikowany i mało logiczny (czyt. zrozumiały tylko dla lokalesów) ale ma to swój cel.
Włochy,Italia,Italiano- jak kto woli.
Czesi zaczynają żerować na tranzycie do CHR. I fakt: autostrady mają tragiczne. To co im Niemcy wybudowali w stronę swoich przejść jest OK ale cała reszta przypomina naszą dawną gierkówkę: koleiny, beton i stukot łączonych płyt.
https://forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?f=91&t=538082&p=7130128#p7130128
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 43 gości