Witam, dnia 09.10.2010r. o godzinie 9:00 jechałem do pracy(nagrywam weselea) drogą wojewódzką 414 na opolszczyźnie, kiedy to nagle przed oczami ukazała mi się wyrwa w drodze na szerokość całego pasa i głębokość ok.7-10cm, chcąc ominąć tą wyrwę depnąłem na hamulec, wtedy to mnie zarzuciło, obróciło o 180st. i wyrzuciło za rów, auto spadło na bok, oczywiście była policja,straż,pogotowie,świadkowie itd. Problem jest tego typu, że wg. blacharza auto nie nadaje się do naprawy, gdyż jest przestawiona podłoga, a że jest to golf 2 to naciąganie skończyłoby się rozerwaniem blachy z powodu jej wieku. Moje auto jest dla mnie perełką, każdy z użytkowników wie o co chodzi, włożyłem w niego ok. 5 tys.zł i traktowałem jak własne dziecko, lecz giełdowa wartość auta jak wiadomo jest to ok. 2 tys.zł. Chyba oczywiste że za 2 tys. nie kupię golfa 2 i nie doprowadzę go do takiego stanu:( A nasówa mi się pytanie dlaczego ja mam nie z mojej winy być poszkodowany? czy ktoś juz miał podobną sytuację? nie wiem jak się za to zabrać żeby odzyskać jakąś sensowną kwotę? oczywiście na owej drodze zero oznakowania i prędkość była przepisowa, jak sam policjant powiedział, że jest to ewidentna wina zarządcy i ktoś powinien za to odpowiedzieć, tym bardziej, że 2 dni wcześniej w tym samym miejscu był również poważny wypadek. Proszę o pomoc, jakąś podpowiedź, chciałbym żeby ktoś poniósł odpowidzialność za mojego ukochanego Gofera:(
