Forum.VWGolf.pl

Witam
Mam pytanie - otóż nabyłem z banku auto, które posiada dowód rejestracyjny, w którym nie ma już miejsca na pieczątki z przeglądu. Bank oczywiście zamieścił informacje, że auto nie posiada ważnych badań technicznych. Oczywiście mogę zrobić takie badania, auto jest sprawne, w dobrym stanie, ale... w bazie danych, na stronie historiapojazdu.gov.pl widnieje, że auto ma aktualne badania techniczne, wykonane w czerwcu i przebieg również się zgadza. Wygląda na to, że poprzedni właściciel wykonał badania techniczne, ale z racji braku miejsca w dowodzie, nie zostały one wpisane. Dodam, że nie mam możliwości kontaktu z tym właścicielem.
Co w takiej sytuacji - czy jest jakaś możliwość, by te badania, które są w bazie danych jakoś wykorzystać, tzn. czy istnieje jakaś możliwość by otrzymać duplikat takich badań, który można by wykorzystać?

Skoro nie masz możliwości kontaktu z poprzednim właścicielem, to najprostszym rozwiązaniem, jest sprawdzenie gdzie auto miało robionych kilka ostatnich przeglądów. Udać się tam i poprosić o duplikat wydanego zaświadczenia. Jeśli to daleko (koszt dojazdu będzie wyższy, niż opłata za badanie techniczne), to lepiej zrobić nowy przegląd.

Niestety ale ta baza Cepiku zawiera jeszcze błędy. Choć to raczej dziwne.
Nawet jak miało robione badanie i nie było miejsca do dostał kwitek. Jak go nie dostałeś to nie wiem czy jest możliwość wyrobienia wtórnika.
Ogólnie moim zdaniem dla 99 zł szkoda waty.

jhosef pisze:Nawet jak miało robione badanie i nie było miejsca do dostał kwitek. Jak go nie dostałeś to nie wiem czy jest możliwość wyrobienia wtórnika.

Jedyna opcja, że kwitek w aucie gdzieś będzie, ale w to wątpię, w każdym bądź razie nie zaszkodzi poszukać. Ale pewnie i tak skończy się wydaniem dodatkowych 99 zł - w sumie to nie majątek, a przynajmniej dowiem się to i owo o samochodzie
Ech, przypomniały mi się stare dobre czasy, gdy pracowałem w pewnej firmie geodezyjnej, która korzenie miała jeszcze głęboko w PRL-u i w sumie tak funkcjonowała, a może i do dzisiaj funkcjonuje. Mieliśmy nawet swoją stację kontroli pojazdów, a w moim biurku była pieczątka, którą wbijało się w dowód przy przeglądzie. Oj wbijało się, wbijało...

jhosef pisze:Niestety ale ta baza Cepiku zawiera jeszcze błędy. Choć to raczej dziwne.

wg. tejże bazy mój merc to diesel...

Piasek pisze:

jhosef pisze:Niestety ale ta baza Cepiku zawiera jeszcze błędy. Choć to raczej dziwne.

wg. tejże bazy mój merc to diesel...

A moja Fabia nie ma ubezpieczenia

Stworzyli coś na usprawiedliwienie milionów złotych jakie w to utopili i po miesięcznej fali entuzjazmu że ktoś se może wklepać sto danych z dowodu i zobaczyć na ekranie komputera połowę tego i jeszcze z błędami wszystko ucichło. A miliony poszły... z pieniędzy podatników a jakże.
Bo człowiek nie miałby pretensji za błędy w jakimś Golfie Mk2 który od `93r jeździ w PL ale to co na bieżąco jest sprowadzane, wprowadzane do ewidencji na przeglądach w SKP powinno zawierać kpl danych

Piasek pisze:Bo człowiek nie miałby pretensji za błędy w jakimś Golfie Mk2 który od `93r jeździ w PL ale to co na bieżąco jest sprowadzane, wprowadzane do ewidencji na przeglądach w SKP powinno zawierać kpl danych

Polska to dziwny kraj - jeden z forumowiczów volvoforum.pl chciał by mu w wydziale komunikacji uzupełnili dane w dowodzie rejestracyjnym jego 940-stki (DMC, przyczepa itp). Z WK wysłali go do diagnosty, który oczywiście nie miał danych do auta z 90 roku. To nic, że właściciel auta przedstawił mu dane producenta, jakieś legalizacje itp. - nie ma na liście, to nie. I nawet nic nie pomogło, że forumowicz miał 2 identyczne Volvo z uzupełnionymi danymi - też nic to nie pomogło. Odpuścił sprawę.
Ja rejestrując swojego Fire and Ice, też nie miałem wszystkich danych i w WK dla odmiany nie chcieli mi zarejestrować takiego auta, wysyłając do diagnosty. Na szczęście trafił się jakiś kumaty urzędas, któremu wystarczyły dane z książki pojazdu - przepisał je do dowodu i po problemie.
Tak więc widać, że co kraj to obyczaj, a przepisy to już inna bajka...

Tak to jest kiedy 90% ludzi na urzędach to debile z przypadku niemający zielonego pojęcia o przepisach w ramach których się poruszają. Najłatwiej stwierdzić ze nie da się, niemożliwe i odesłać do innego urzędasa który zrobi to samo.

Piasek pisze: 90% ludzi na urzędach to debile z przypadku niemający zielonego pojęcia o przepisach w ramach których się poruszają.

To chyba nieco zbyt daleko idące wnioski, ale przypadkowych ludzi na urzędowych stołkach nie brakuje. W naszym kraju ciągle jeszcze pokutuje system biurokracji wprowadzony za cara. Tak właśnie zwalczało się wszelkie inicjatywy oddolne, mające umożliwić rozwój gospodarczy, czy choćby usprawnić i ułatwić życie. To trochę, jak w kawale o wędrowcu na pustyni, który szukając wody trafia na kram z krawatami i mimo nalegań sprzedawcy nie kupuje krawatu, po czym kilka kilometrów dalej znajduje oazę, do której może wejść tylko w krawacie...

Tutaj cara nie mieszajmy do interesu bo żyjemy w XXIw i podobno w UE.
Systemowi zależy żeby jednostka za lekko nie miała bo jak ma za lekko to się bogaci i rozwija a potem stwierdza ze jej system niepotrzebny skoro sama sobie wszystko zawdzięcza i swobodnie daje radę. Ale system na to nie pozwoli bo żyje dzięki jednostkom a im ta jednostka biedniejsza i bardziej uciemiężona tym łatwiej się nią kieruje...
Debilizm jest na każdym kroku i nikt niczego nie robi aby choć jeden wyeliminować z systemu i życie łatwiejszym uczynić.

Piasek pisze:Systemowi zależy żeby jednostka za lekko nie miała bo jak ma za lekko to się bogaci i rozwija

Możesz się ze mną nie zgodzić, ale taki właśnie cel miał wprowadzony przez cara system biurokracji. Jeśli każda inicjatywa jednostki wymagała urzędowej zgody, to w konsekwencji urząd miał całkowitą kontrolę nad poczynaniami jednostki.

Coś w tym jest .