Moje auto to Audi 80 B4 Avant na wtryskach 210 i chipie. Do tego krótka skrzynia ( z benzyniaka niestety, niski V-max ale lepsze przyspieszenie).
Pojedynek z BMW E36 (320 na naklejce z tyłu), rocznik ok. 1992. On sam, wielki pan, szyby w dół, muza na maxa.
Miejsce pojedynku Warszawa - Bitwy Warszawskiej - Rondo Zesłańców Syberyjskich - Prymasa 1000lecia.
Bitwy Warszawskiej jest ulicą 3 pasmową, następnie jest 3-pasmowe rondo i dalej z 3 pasów robi się 2 na Prymasa 1000lecia.
Koleś na lewym, kończącym się zaraz pasie, ja na środkowym, na prawym jakiś dostawczak.
Ja z teściem na pokładzie.
Światło zielone, ja troszkę zaspałem, gościu z BMW wyskoczył pierwszy o długość maski. Na 2 biegu był już równo ze mną, na 3 był o 3/4 auta za mną i musiał hamować bo mu się pas skończył. Teść całą drogę nie odzywał się do mnie ani słowem, a gdy dojechaliśmy już na miejsce wysiadł i zapytał: "czemu tak szybko ruszyłeś tam na światłach?"
Drugi kill to Warszawa, ul. Powstańców Śląskich, skrzyżowanie z Wrocławską w kierunku Radiowej.
Ja na prawym, na lewym Golf 4 TDI z czerwonym DI.
Na zielonym teraz nie zaspałem, jedynka - równo, 2 - Golf odjeżdża mi o długość maski, 3 - doganiam Golfa i zaczynam wyprzedzać, 4- jestem z przodu o długość maski. Następnie hamowanie i rozjechanie się na boki, pozdrowienie kciukami w górę.
Kill z rolki na ul. Prymasa 1000-lecia. Przeciwnik - Mazda 323F (ta z podnoszonymi światłami). On sam i ja sam. Środek nocy więc samochodów żadnych, Prymasa akurat była remontowana i zamknięty w pewnym miejscu jeden pas z dwóch. Gościu jechał ok. 80 lewym pasem, ja ok. 90 prawym i chciałem przed niego wjechać przed tym remontowanym miejscem. Gdy dojechałem do jego połowy gościu nagle zrobił redukcję i gaz w podłogę. Ja również redukcja z 5 na 4 i ogień. Naprawdę tuż przed tym remontowanym początkiem pasa na długość metr - może dwa byłem przed nim i wjechałem przed niego. Mogło skończyć się kiepsko, wiem, ale mnie człowiek zdenerwował do granic.
Ja jak tylko dojechałem do domu, stanąłem przy samochodzie i poczekałem aż adrenalina ze mnie zejdzie, bo taki byłem nabuzowany.
Niby kill ale i przestroga - nie róbcie tego co ja - sam też już więcej czegoś takiego nie wykonam...
