Autko w drodze na mazurska masakre sprawilo figla. Zaczely sie problemy z gazem, ale jakos dojechalo. Po powrocie jakos nie bylo czasu sie tym zajac, autko musialo czekac az wroce z Niemcownii.
Wiec od razu sprawdzilem co sie dzieje, niby wszystko ok, pojechalem sie przejechac i juz wracalem zapalila sie kontrolka od recznego i brak hebli :ph34r:
Cale szczescie gosciu w matizie przedemna jechal prosto, ja shamowalem recznym i biegami i doturlalem sie do domu, ale bylo cieeeeplo.
Zaczelo sie szukanie diagnozy, padlo na elektryczna pompe od wspomy hamulcy. Tak tez bylo-wnetrznosci spalone doszczetnie. Szybka wymiana pompy i przekaznika nr 78(ktory tez mial zapach spalenizny) zaowocowalo tym, ze hamulce wrocily.
Moj usmiech nie trwal dlugo, bo w nastepnym rejsie autko po 40kilometrach zaczelo przerywac zarowno na gazie jak i na benzynie. Najmniejsze wcisniecie gazu powodowalo szarpanie silnikiem. Padlo na kable i swiece. Wymienilem kable na kiedys kupione BERU, swiece zostaly NGK. Autko zaczelo chodzic normalnie i z tego jestem dumny.
Przy okazji zamiast Borbetow, wpadly kola ktore dostalem do Corra czyli repliki Alpinek z BMW 7/15 ET13 z kapciem 195/50.
Dodatkowo zamaiast tylnych lamp czerwonych wlecialy LED'y Helli z bylego Grzeskowego JET'a.
Jakos to zaczelo wygladac ale lakier nie dawal mi spokoju. Ostatniej niedzieli wzialem sie za mycie. Z pomoca przyszedl sasiad ktory dal mi na spróbe: Turtle Wax Color Magic+. W 3 godziny uwinalem sie z cala buda i efekt wg mnie jest meeega. Ciekaw jestem tylko ile to wytrzyma ale poki co lakier jest gladziutki i zyskal duuuzo kolorow.
Tyle.







