Caddy kombi ALH by Piasek
: wt mar 31, 2009 22:45
Hmmm... od czego by tu zacząć... Może od tego - skąd pomysł na takie właśnie auto.
Ano z tąd że w 2002r kupiliśmy do firmy "caddy`laka" w wer. furgon z motorem TDI (ALH). Masa - coś koło 900kg - silnik 90KM z turbo... zatem rakieta... Rakieta paląca 5 litrów ON na 100km... Stwierdziłem, że pora pożegnać się z zagazowanym Mk2 1.6 (o nim kiedyś napiszę) i przesiąść się na Turbo... Długo nie szukałem - pierwsza przypadkowa wizyta na giełdzie w Poznaniu i znalazłem identycznego caddy`laka w wer. kombi... Ale nie tego - ten jest już kolejnym. Poprzedni był biały (AHU) z 1997r, woziłem się nim 4 lata i ... w co pewnie niewielu z Was uwierzy 345 tyś km !! Jak go kupiłem miał 167 tyś km - jak sprzedawałem... miał nawinięte na koła 512 tyś km !!
Byłem i nadal jestem tak wielkim fanem nieśmiertelnej techniki TDI (na VP) że postanowiłem nabyć kolejnego, identycznego. Pobobrowałem jakiś miesiąc na niemieckich serwisach i znalazłem moją obecną sztukę... Generalnie problem był z przebiegiem tych samochodów - każdy w okolicach 200 tyś km i styrany po firmie (poobijany, po przycierany, itp...) ale... trafił się jeden od przemiłej pani, która hodowała psy rasy Husky. Auto było wręcz idealnym dla mnie: 89 tyś km przebiegu, cały czas serwisowane no i najważniejsze: MIAŁO KLIMĘ !! (co w tego typu samochodach traktowane jest jak cud) Fabryczna klima kupiona chyba ze względu na psy,które pani po wystawach woziła. Auto miało tylko dwa mankamenty:
- cały środek zasyfiony był psią sichą, śliną i ... nie chcę się nawet domyślać czym jeszcze...
- całe auto było dookoła równo obdrapane od psich pazurów...
No - na tym koniec. Cenę udało mi się wytargować na śmiesznie tanią za stan pojazdu, pooglądaliśmy jeszcze hodowlę piesków, wysłuchałem narzekań jak to psy nie chcąsię przyzwyczaić do nówki caddy`laka III jakiego pani właśnie przyprowadziła i ... wysępiłem jeszcze dwie nowiutkie opony letnie jakie pani chciała zakisić do swojej nowiutkiej "trójeczki"... Musiałem tylko kobiecinę uświadomić, ze nowy jest na 15-tkach, stary na 14-tkach i ni jak nie da się tego założyć...
Zatem zapakowałem kumpla wraz z tuzinem choinek zapachowych za kierownicę no i w drogę do Polski... U nas... jak to u nas 2x pranie tapicerki w aucie oraz znajomy lakiernik i autko "funkiel-nówka" O dziwo - tapicerka nie miała jednej dziury czy czegokolwiek... Widać w Niemczech nawet psy wiedzą iż aut się nie dewastuje
Także po 2 tyg od przyprowadzenia moja nowo-nabyta petarda ze świeżutkim lakierem ujżała światło dzienne... Dla znawców branży była "rodzynkiem" - dla zazdrośników tym samym starym caddy`lakiem tylko przemalowanym (po kolizji)
Obecnie wkraczam w 3-ci rok eksploatacji caddy`laka. Na liczniku zaledwie 150 parę tyś km i gdzieś tam w głowie kołaczący się pomysł na chipa... Coś niewielkiego, bardziej pod kątem Nm niż KM... Ale... zobaczymy...
Przewaliłem tym autem pół europy (drugie pół czeka) i jedno mogę o nim powiedzieć:
Cholernie twardy, nieśmiertelny i tani w eksploatacji wóz... Może nie zawsze komfortowy - ale załadujecie do swoich pół tony ładunku to pogadamy...
http://piasek1980.fotosik.pl/albumy/612845.html
Ano z tąd że w 2002r kupiliśmy do firmy "caddy`laka" w wer. furgon z motorem TDI (ALH). Masa - coś koło 900kg - silnik 90KM z turbo... zatem rakieta... Rakieta paląca 5 litrów ON na 100km... Stwierdziłem, że pora pożegnać się z zagazowanym Mk2 1.6 (o nim kiedyś napiszę) i przesiąść się na Turbo... Długo nie szukałem - pierwsza przypadkowa wizyta na giełdzie w Poznaniu i znalazłem identycznego caddy`laka w wer. kombi... Ale nie tego - ten jest już kolejnym. Poprzedni był biały (AHU) z 1997r, woziłem się nim 4 lata i ... w co pewnie niewielu z Was uwierzy 345 tyś km !! Jak go kupiłem miał 167 tyś km - jak sprzedawałem... miał nawinięte na koła 512 tyś km !!
Byłem i nadal jestem tak wielkim fanem nieśmiertelnej techniki TDI (na VP) że postanowiłem nabyć kolejnego, identycznego. Pobobrowałem jakiś miesiąc na niemieckich serwisach i znalazłem moją obecną sztukę... Generalnie problem był z przebiegiem tych samochodów - każdy w okolicach 200 tyś km i styrany po firmie (poobijany, po przycierany, itp...) ale... trafił się jeden od przemiłej pani, która hodowała psy rasy Husky. Auto było wręcz idealnym dla mnie: 89 tyś km przebiegu, cały czas serwisowane no i najważniejsze: MIAŁO KLIMĘ !! (co w tego typu samochodach traktowane jest jak cud) Fabryczna klima kupiona chyba ze względu na psy,które pani po wystawach woziła. Auto miało tylko dwa mankamenty:
- cały środek zasyfiony był psią sichą, śliną i ... nie chcę się nawet domyślać czym jeszcze...
- całe auto było dookoła równo obdrapane od psich pazurów...
No - na tym koniec. Cenę udało mi się wytargować na śmiesznie tanią za stan pojazdu, pooglądaliśmy jeszcze hodowlę piesków, wysłuchałem narzekań jak to psy nie chcąsię przyzwyczaić do nówki caddy`laka III jakiego pani właśnie przyprowadziła i ... wysępiłem jeszcze dwie nowiutkie opony letnie jakie pani chciała zakisić do swojej nowiutkiej "trójeczki"... Musiałem tylko kobiecinę uświadomić, ze nowy jest na 15-tkach, stary na 14-tkach i ni jak nie da się tego założyć...
Zatem zapakowałem kumpla wraz z tuzinem choinek zapachowych za kierownicę no i w drogę do Polski... U nas... jak to u nas 2x pranie tapicerki w aucie oraz znajomy lakiernik i autko "funkiel-nówka" O dziwo - tapicerka nie miała jednej dziury czy czegokolwiek... Widać w Niemczech nawet psy wiedzą iż aut się nie dewastuje
Także po 2 tyg od przyprowadzenia moja nowo-nabyta petarda ze świeżutkim lakierem ujżała światło dzienne... Dla znawców branży była "rodzynkiem" - dla zazdrośników tym samym starym caddy`lakiem tylko przemalowanym (po kolizji)
Obecnie wkraczam w 3-ci rok eksploatacji caddy`laka. Na liczniku zaledwie 150 parę tyś km i gdzieś tam w głowie kołaczący się pomysł na chipa... Coś niewielkiego, bardziej pod kątem Nm niż KM... Ale... zobaczymy...
Przewaliłem tym autem pół europy (drugie pół czeka) i jedno mogę o nim powiedzieć:
Cholernie twardy, nieśmiertelny i tani w eksploatacji wóz... Może nie zawsze komfortowy - ale załadujecie do swoich pół tony ładunku to pogadamy...
http://piasek1980.fotosik.pl/albumy/612845.html