Ogórek 1977'r T2, nie jakiś konserwowy :P
: ndz paź 23, 2011 23:17
Mówiłem, mówiłem, myślałem i wymyśliłem, kupiłem. Chciałem i mam. Przedstawiam Państwu mój nowy Bajer nabytek, VW Transpotrer, zwany Łogórkiem z 1977 roku, kolejne oczko w głowie i siekiera w plecy od ukochanej, ale to nie o tym miało być, więc :
i jest
Zaczął się projekt który zakładał, że jeździć jest czym więc można zrobić to tak jak powinno być "tak żeby było dobrze" . Powoli rozbieram i czyszczę, tutaj wielkie THX do mr. Sędzia
ale najpierw:
[youtube][/youtube]
Po kilku tygodniach szarpania się z gumówką wiertarką i wieloma sposobami dotarcia w zakamarki zapadła decyzja, "jedziemy do piachu". Skończyło się tak że sam własnoręcznie piaskowałem i oto efekty prac :
Piaskowanie musiałem przerwać , wyjazdem na wakacje , po 2 tygodniach wróciłem i załamałem ręce. Ogórek stał lekko zapodkładowany tak jak go zostawiłem ale stał pod chmurką a nie pod dachem, masakra co zobaczyłem na swoje oczy, większość pracy poszła w dym... wkór,,, się i zabrałem ogga do domu. Tydzień ze szczotką na gumówce i wyprowadziłem temat na prostą, zalałem podkładem na bogato i zapadło pytanie, kto spawa, bo kilka dziurek jednak jest..... po miesiącu szukania i pytania ile za ile jak, przeliczyłem i kupiłem migomat. Każdy blacharz jak słyszał co trzeba mi porobić to krzyczał sumy które jeżyły mi włos na głowie . Postanowiłem nauczyć się spawać. Zepsuje, pretensje będe miał do siebie tylko i wyłącznie a sprzęt zostanie, i znowu się zaczeło (sąsiedzi mnie kochają)
Spawanie dobiegło końca zostało kilka szczegółów, powoli klepie go tu i tam. Musiałem jeszcze zrobić to czego nie zdążyłem podczas piaskowania , więc po raz kolejny ogórek poszedł na bok i tym razem gumówką ze szczotką wyczyściłem całą podłogę i zapodkładowałem Malkorem. Wydaje mi się że będzie ok, kolejny raz mogłem się przekonać jak zdrową mam bude Teraz czas powoli brać się za przygotowania do malowania więc podkład i szpachla pójdzie w ruch, a póki co ogórek na co dzień tak sobie sypia :
i jest
Zaczął się projekt który zakładał, że jeździć jest czym więc można zrobić to tak jak powinno być "tak żeby było dobrze" . Powoli rozbieram i czyszczę, tutaj wielkie THX do mr. Sędzia
ale najpierw:
[youtube][/youtube]
Po kilku tygodniach szarpania się z gumówką wiertarką i wieloma sposobami dotarcia w zakamarki zapadła decyzja, "jedziemy do piachu". Skończyło się tak że sam własnoręcznie piaskowałem i oto efekty prac :
Piaskowanie musiałem przerwać , wyjazdem na wakacje , po 2 tygodniach wróciłem i załamałem ręce. Ogórek stał lekko zapodkładowany tak jak go zostawiłem ale stał pod chmurką a nie pod dachem, masakra co zobaczyłem na swoje oczy, większość pracy poszła w dym... wkór,,, się i zabrałem ogga do domu. Tydzień ze szczotką na gumówce i wyprowadziłem temat na prostą, zalałem podkładem na bogato i zapadło pytanie, kto spawa, bo kilka dziurek jednak jest..... po miesiącu szukania i pytania ile za ile jak, przeliczyłem i kupiłem migomat. Każdy blacharz jak słyszał co trzeba mi porobić to krzyczał sumy które jeżyły mi włos na głowie . Postanowiłem nauczyć się spawać. Zepsuje, pretensje będe miał do siebie tylko i wyłącznie a sprzęt zostanie, i znowu się zaczeło (sąsiedzi mnie kochają)
Spawanie dobiegło końca zostało kilka szczegółów, powoli klepie go tu i tam. Musiałem jeszcze zrobić to czego nie zdążyłem podczas piaskowania , więc po raz kolejny ogórek poszedł na bok i tym razem gumówką ze szczotką wyczyściłem całą podłogę i zapodkładowałem Malkorem. Wydaje mi się że będzie ok, kolejny raz mogłem się przekonać jak zdrową mam bude Teraz czas powoli brać się za przygotowania do malowania więc podkład i szpachla pójdzie w ruch, a póki co ogórek na co dzień tak sobie sypia :