W sierpniu kupiłem golfa II SBeka i po paru dniach okazało się, że silnik cieknie. Wcześniej był wymyty i niczego nie widziałem. Denerwowało mnie bo troche za mocno znaczył teren i oddałem go do zrobienia. Mechanik wstępnie stwierdził, że to uszczelka głowicy jest winna.
Przed ściągnięciem góry sprawdził cisnienie w cylindrach i wyszło 34-34-8-24. Zdziwiło mnie to bo autko jeździło bardzo przyzwoicie, nie miałem żadnych problemów z odpalaniem a czasami tylko puszczał czarny dymek. Pierścieni na 3 tłoku miały zamki wielkości 5mm a dodatkowo cylinder miał ryski, panewki także były zużyte . 4 cylnder i tłok wyglądał ok.
A więc przy teoretycznym przebiegu 230kkm zrobiłem planowanie głowicy, przetarte zostały gniazda zaworów, wymienione prowadnice zaworów, uszczelka elringa pod głowice, panewki, pierścienie. Nie sprawdzałem szczelności głowicy bo i tak nie stać by mnie było na ew. spawanie.
Po zmontowaniu wszystkiego zalałem wodę zamiast płynu chłodzącego, tak na wszelki wypadek. Od razu potem musiałem jechać go Gdyni. Co zauważyłem, że po naprawie wskaźnik temp nie ustawiał się w połowie skali, tylko lekko się unosił i nie chciał iść dalej, a z nawiewu waliło cieplutkim powietrzem jak normalnie. Także kontrolka świec nie włączała się jak silnik był po jeździe, a wcześniej za każdym razem.
Po 70 km, zaczęła mrugać kontorlka temp, a wskaźnik szybko zaczął się podnośić. Dobrze, że zabrałem ze sobą butelkę z wodą

W zbiorniczku wyrównawczym nie było śladu wody, węże były miękkie, a ten z dołu chłodnicy jeszcze zimny. Wlałem 1,5l wody i nie było jeszcze stanu. Jednak lampka przestała mrugać a wskaźnik temp momentalnie opadł. Później musiałem jeszcze dolewać UWAGA 7x 1,5l wody w jedną stronę czyli na odcinku ok 500km. Z powrotem podobnie!!!!
Dodam, że jechałem spokojnie 80-90 bo piec na dotarciu. Nie zauważyłem, żeby grat dymił na jasno, jedynie przez kilka sekund po odaleniu na zimno, odpalał dobrze.
Po przyjeździe wymieniełem jeszcze wtryski. Mój mechanik do tej pory nie śpi spokojnie bo nie wie co to jest?
Niedawno zamienione zostały kostki elektryczne od czujnika temperatury z grzaniem świec, choć mechanik twierdził, że nie miało to znaczenia.
Jednak okazało się, że teraz wskaźnik prawidłowo pokazuje temperaturę, a świeczki żarowe grzeją zawsze
Wczoraj zrobiłem 300km i ciągle utrzymuje się stan w zbiorniczku, a temp niegdy nie skoczyła na wyższą niż potrzeba. Wentylator załącza się przy lekkim przekroczeniu połowy skali. Węże z cieczą chłodzącą nie były twarde, a nigdzie nie widziałem żadnego wycieku wody.
Co może być z silnikem, że tak zasysał wodę?? Nie mam czasu sprawdzać go więcej, na razie nie siorbie wody więc zalewam zimowy płyn chłodzący.
Jak długo mam jeszcze jeździć spokojniej, zanim silnik się wystarczająco dotrzę? Nie mogę się już powstrzymać od depnięcia bo czuję, że chodzi jak nowy
P.S. Po wymianie wtrysków silnik chodzi ciszej i za pierwszym odpaleniem wydawał piękny lekko metaliczny dźwięk

. Nie wiem czy to dobrze, ale już tego nie słyszę.