stłuczka
Moderatorzy: G0 Karcio, Qto, marcin7x5, VIP
stłuczka
witam forumowiczów,
opiszę co mi się przytrafiło...miałem stłuczke, nie jest z mojej winy,kobieta sie zagapiła i we mnie wjechała (z resztą też golfem). na oko mam uszkodzony błotnik od strony pasażera, koło się pogięło, wahacz troche przesunął, oczywiście zderzak pęknięty,mam wyciek z przewodu gumowego, chyba od chłodnicy.
wezwałem policje, bo pomyślałem że bezpieczniej(chodzi o ubezpieczenie),co śmieszne po 5minutach były dwie lawety, policja przyjechała po 30min,oczywiście stwierdzili że wina po stronie tej kobiety.Ogląda samochody i mówi mi że mam chyba uszkodzone zawieszenie i nie moge nigdzie samochodem się poruszać,ble,ble,ble (brzmiało to tak jakby sugerował że musze mojego golfa wsadzić na lawete),zgodziłem się bo w sumie to wygdniej niż później załatwiać jakiś transport wozu ale ale zawieźliśmy samochód do wasztatu który zaproponował mi laweciaż, wszystko niby pięknie cacy ale powiedzcie mi jak wyglądają sprawy formalne w takich sytuacjach. boje się ze odstawią lipe w tym warsztacie, tzn.przyjedzie rzeczoznawca i powie ze tyle i tyle kasy za szkode a oni zawiną do kieszeni jak najwięcej a auto zrobią jak najniższym kosztem. błotnik wyklepią, itp, itd.
co myślicie o takich sytuacjach?dobrze zrobiłem ze oddałem auto do takiej naprawy bezgotówkowej, czylepiej byłoby wziąć kase i wtedy szukać warsztatu? jak wygląda sprawa reklamacji?jeżeli zauważe przy odbiorze autka, ze nie wymienili wszystkiego albo zrobili coś źle, czy moge zarządać zeby to zrobili jak ja chce?
wypowiedzcie się prosze, może ktoś miał podobną sytuacje?niech opisze..
prosze o przeniesienie tematu do działuu na kazdy temat
opiszę co mi się przytrafiło...miałem stłuczke, nie jest z mojej winy,kobieta sie zagapiła i we mnie wjechała (z resztą też golfem). na oko mam uszkodzony błotnik od strony pasażera, koło się pogięło, wahacz troche przesunął, oczywiście zderzak pęknięty,mam wyciek z przewodu gumowego, chyba od chłodnicy.
wezwałem policje, bo pomyślałem że bezpieczniej(chodzi o ubezpieczenie),co śmieszne po 5minutach były dwie lawety, policja przyjechała po 30min,oczywiście stwierdzili że wina po stronie tej kobiety.Ogląda samochody i mówi mi że mam chyba uszkodzone zawieszenie i nie moge nigdzie samochodem się poruszać,ble,ble,ble (brzmiało to tak jakby sugerował że musze mojego golfa wsadzić na lawete),zgodziłem się bo w sumie to wygdniej niż później załatwiać jakiś transport wozu ale ale zawieźliśmy samochód do wasztatu który zaproponował mi laweciaż, wszystko niby pięknie cacy ale powiedzcie mi jak wyglądają sprawy formalne w takich sytuacjach. boje się ze odstawią lipe w tym warsztacie, tzn.przyjedzie rzeczoznawca i powie ze tyle i tyle kasy za szkode a oni zawiną do kieszeni jak najwięcej a auto zrobią jak najniższym kosztem. błotnik wyklepią, itp, itd.
co myślicie o takich sytuacjach?dobrze zrobiłem ze oddałem auto do takiej naprawy bezgotówkowej, czylepiej byłoby wziąć kase i wtedy szukać warsztatu? jak wygląda sprawa reklamacji?jeżeli zauważe przy odbiorze autka, ze nie wymienili wszystkiego albo zrobili coś źle, czy moge zarządać zeby to zrobili jak ja chce?
wypowiedzcie się prosze, może ktoś miał podobną sytuacje?niech opisze..
prosze o przeniesienie tematu do działuu na kazdy temat
Ostatnio zmieniony wt wrz 20, 2005 19:48 przez fabjan, łącznie zmieniany 1 raz.
fabjan
golfik3 1.6
golfik3 1.6
- Marihuana Man
- Gadatliwa bestia
- Posty: 867
- Rejestracja: czw lut 03, 2005 22:54
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp
- Kontakt:
witam forumowiczów,
opiszę co mi się przytrafiło...miałem stłuczke, nie jest z mojej winy,kobieta sie zagapiła i we mnie wjechała (z resztą też golfem). na oko mam uszkodzony błotnik od strony pasażera, koło się pogięło, wahacz troche przesunął, oczywiście zderzak pęknięty,mam wyciek z przewodu gumowego, chyba od chłodnicy.
wezwałem policje, bo pomyślałem że bezpieczniej(chodzi o ubezpieczenie),co śmieszne po 5minutach były dwie lawety, policja przyjechała po 30min,oczywiście stwierdzili że wina po stronie tej kobiety.Ogląda samochody i mówi mi że mam chyba uszkodzone zawieszenie i nie moge nigdzie samochodem się poruszać,ble,ble,ble (brzmiało to tak jakby sugerował że musze mojego golfa wsadzić na lawete),zgodziłem się bo w sumie to wygdniej niż później załatwiać jakiś transport wozu ale ale zawieźliśmy samochód do wasztatu który zaproponował mi laweciaż, wszystko niby pięknie cacy ale powiedzcie mi jak wyglądają sprawy formalne w takich sytuacjach. boje się ze odstawią lipe w tym warsztacie, tzn.przyjedzie rzeczoznawca i powie ze tyle i tyle kasy za szkode a oni zawiną do kieszeni jak najwięcej a auto zrobią jak najniższym kosztem. błotnik wyklepią, itp, itd.
co myślicie o takich sytuacjach?dobrze zrobiłem ze oddałem auto do takiej naprawy bezgotówkowej, czylepiej byłoby wziąć kase i wtedy szukać warsztatu? jak wygląda sprawa reklamacji?jeżeli zauważe przy odbiorze autka, ze nie wymienili wszystkiego albo zrobili coś źle, czy moge zarządać zeby to zrobili jak ja chce?
wypowiedzcie się prosze, może ktoś miał podobną sytuacje?niech opisze..
Po pierwsze to jest dział techniczny... I nie tu jest miejsce na ten topik... Dopoki jednak nie został on z tad jeszcze usunięty to odpowiem... Dałes ciała... Powinieneś zarzadac słonego odszkodowania za szkody w aucie i robic je w swoim zakresie (zwykle dostaje sie takie odszkodowanie, że sporo z niego zostaje jeszcze w kieszeni)... Jeżeli jednak ubezpieczalnia chciałaby ci dac niesatyswakcjonujaca ciebie kwotę to dopiero wówczas decydujesz sie na bezgotówkowe usunięcie szkody. W takiej sytuacji to ty wybierasz bardzo drogi autoryzowany warsztat, który ma dokonac napraw.
[img]http://dvprogram.pl/vw.jpg[/img]
trebor102 pisze:jaki rocznik auta ? jeżeli wczesne lata 90- te to po opisie uszkodzeń mozna przypuszczać że będzie szkoda całkowita i nikogo nie będzie obchodzić ( a już na pewno ubezpieczyciela ) co ty zrobisz z tym autem
pozdro
PS . Gdzie była ubezpieczona sprawczyni???
rocznik 93, sprawczyni ubezpieczona w compensie
fabjan
golfik3 1.6
golfik3 1.6
70% to nie sądze żyby aż tak; błotnik,wahacz, amortyzator,koło(to pewnie musza komplet na oś),zderzak,atrapa. nawet maski nie pogieło.trebor102 pisze:już opisali uszkodzenia ?
Pewno jeżeli kosztorys ofertowy przekroczy 70% wartości auta to będzie szkoda Całkowita , a wtedy kasa do kieszeni i poszukiwanie warsztatu!!!
a czy istnieje możliwośc, że po wycenie szkód, zawijam kase którą ubezpieczyciel wypłaca i zawine się z tego warsztatu, płacąc im tylko za lawete i pewnie "parking"?
to moja pierwsza taka akcja i nie wiedziałem za bardzo co mam robić na miejscu zdarzenia, a teraz analizując to, rzeczywiście mogłem na własną ręke od razu działać:(
fabjan
golfik3 1.6
golfik3 1.6
- Marihuana Man
- Gadatliwa bestia
- Posty: 867
- Rejestracja: czw lut 03, 2005 22:54
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp
- Kontakt:
Pewnie, że tak... Nic ciebie nie zoobowiązuje do robienia u nich auta.... A za holowanie ubezpieczalnia płaci...fabjan pisze:a czy istnieje możliwośc, że po wycenie szkód, zawijam kase którą ubezpieczyciel wypłaca i zawine się z tego warsztatu, płacąc im tylko za lawete i pewnie "parking"?
[img]http://dvprogram.pl/vw.jpg[/img]
A czy trudno zrobić kosztorys na stawkach serwisowych i częściach OEM? i na bank 70% wyjdzie. Tyle , że ty naprawisz sobie u warsztatowca za parę groszy stosując zamienniki . Wcale nie takie złe , a w cenie 20% OEM
A za holownika płaci ubezpieczalnia , a i jeszcze za przegląd pokolizyjny jeżeli szkoda przewyższa 2000,00 zł ( patrz kodeks drogowy i ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych ... )
A za holownika płaci ubezpieczalnia , a i jeszcze za przegląd pokolizyjny jeżeli szkoda przewyższa 2000,00 zł ( patrz kodeks drogowy i ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych ... )
- Marihuana Man
- Gadatliwa bestia
- Posty: 867
- Rejestracja: czw lut 03, 2005 22:54
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp
- Kontakt:
Szkoda całkowita jest wtedy gdy naprawa przekracza 100% wartości auta przed wypadkiem. To 70 % to wartosć wyssana z palca, nie poparta żadnym przepisem prawnym, a która jest wygodna dla niektórych ubezpieczalni a w przypadku której możemy się nie zgodzić na orzeczenie szkody całkowitej.trebor102 pisze:już opisali uszkodzenia ?
Pewno jeżeli kosztorys ofertowy przekroczy 70% wartości auta to będzie szkoda Całkowita , a wtedy kasa do kieszeni i poszukiwanie warsztatu!!
[img]http://dvprogram.pl/vw.jpg[/img]
- hellweaver
- Mały gagatek
- Posty: 66
- Rejestracja: czw wrz 08, 2005 16:48
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
dawno dawno temu pewien polonez rocznik '85 (Panie świeć na jego duszą) poświęcił swoje życie za mojego brata i przyjął sierre na przód. Wina kierowcy sierry bla bla... koleś laweciarz pobrał kasę za holowanko poldzia, wystawił fakturke, powiedział co i jak z ubezpieczycielem (koleś był w Warcie) i się okazało, że Warta ma inny cennik niż pan-laweciarz (wezwany przez policje ) i oddała połowe tej sumy.Marihuana Man pisze:Pewnie, że tak... Nic ciebie nie zoobowiązuje do robienia u nich auta.... A za holowanie ubezpieczalnia płaci...fabjan pisze:a czy istnieje możliwośc, że po wycenie szkód, zawijam kase którą ubezpieczyciel wypłaca i zawine się z tego warsztatu, płacąc im tylko za lawete i pewnie "parking"?
[url=http://imageshack.us][img]http://img160.imageshack.us/img160/4043/img6ga.jpg[/img][/url]
-
- Gadatliwa bestia
- Posty: 520
- Rejestracja: śr sty 05, 2005 17:25
- Lokalizacja: Katowice
Jechałem w lutym z uczelni za Tirem, z którego wylatywały kamienie. Rozwaliły mi szybę przednia i odpryśnięty lakier na masce od silnika. Facet zaczął uciekać Tirem oczywiście i nie chciał sie zatrzymac. Więc zadzwoniłem na 112 i mówie policji co się stało a oni móią zebym za nim jechał i cały czas mówił gdzie jedzie to oni juz wysyłaja ekipę zeby go złapać. Oczywiście go złapali brawo polskiej policji
Facet zgrywał głupa, ale dostał 10 punktów i 500 zł mandatu. Pojechałem wycenić szkodę ja i on firma ubezpieczeniowa ALLIANZ. Szkodę facet wycenił według cennika na 950 zł, i tyle mogłem dostać na rękę. Więc miałem to w dupie i oddałem samochód bezgotówkowo do serwisu VW w Katowicach Bieńkowski. I tak szyba w serwisie 1500 z ł + malowanie maski wyszło razem 2900 zł i zapłaciła ubezpieczalnia a ja mam zrobiony samochód lalunia. Więc najpierw niech wycenią ci szkodę i zobacz ile dostaniesz kasy, popytaj po warsztatach ile coś takiego kosztuje i bedziesz wiedział czy brac kasę czy oddać do bezgotówkowego. Powodzenia.
Facet zgrywał głupa, ale dostał 10 punktów i 500 zł mandatu. Pojechałem wycenić szkodę ja i on firma ubezpieczeniowa ALLIANZ. Szkodę facet wycenił według cennika na 950 zł, i tyle mogłem dostać na rękę. Więc miałem to w dupie i oddałem samochód bezgotówkowo do serwisu VW w Katowicach Bieńkowski. I tak szyba w serwisie 1500 z ł + malowanie maski wyszło razem 2900 zł i zapłaciła ubezpieczalnia a ja mam zrobiony samochód lalunia. Więc najpierw niech wycenią ci szkodę i zobacz ile dostaniesz kasy, popytaj po warsztatach ile coś takiego kosztuje i bedziesz wiedział czy brac kasę czy oddać do bezgotówkowego. Powodzenia.
- Marihuana Man
- Gadatliwa bestia
- Posty: 867
- Rejestracja: czw lut 03, 2005 22:54
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp
- Kontakt:
Zgadza sie... PZU tez ma takie praktyki... W Gorzowie laweta kosztuje ok 120zł a PZU oddaje tylko 87zł... Tyle tylko, ze każdy ubezpieczyciel odrebnie reguluje te sprawy...hellweaver pisze:dawno dawno temu pewien polonez rocznik '85 (Panie świeć na jego duszą) poświęcił swoje życie za mojego brata i przyjął sierre na przód. Wina kierowcy sierry bla bla... koleś laweciarz pobrał kasę za holowanko poldzia, wystawił fakturke, powiedział co i jak z ubezpieczycielem (koleś był w Warcie) i się okazało, że Warta ma inny cennik niż pan-laweciarz (wezwany przez policje ) i oddała połowe tej sumy.
[img]http://dvprogram.pl/vw.jpg[/img]
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 597 gości