
Dzisiaj miałem niezłego zonka

Pojechałem na "placyk" z moja panną,zeby sobie poćwiczyła na manewry przed egzaminem na prawko.Pojezdziła z 15 minut,i ciul.....Temp. cieczy na 110 stopni,i mrugająca lampka

Mam pare pytań:
Co moze byc nie tak?!?!?!?!?!

Jak zgasiłem silnik od razu pod maske....
-Węże idace do chłodnicy(dolny i górny) pełne-podciśnieniem,tak ze na moje oko odpada termostat.Bo Jak by termostat przycieło,to w wezy idacym do chłodnicy od termostatu powinno nie byc cisnienia.Jak sie myle,to niech mnie ktos poprawi!!
-Gdzie jest zawór odpowietrzajacy układ??W korku zbiorniczka wyrównawczego??
-Gdzie są czujniki temp.Jeden na 100% po lewej stronie chłodnicy,a gdzie jest drugi???Gdzie w głowicy/bloku go szukac??
-Wiatrak działa.Bo jak go wpiąłem na "krótko" pod akumulator to kreci jak szalony!!!Tak dojechałem do domu.W czasie jazdy temp,nie była wieksza niz 80 stopni.
Moim zdanie cos jest nie tak z włączaniem wiatraka chłodnicy.Bo działa na 100%,ale sie nie włącza pod wpływem wzrostu temp.cieczy!! Co steruje momentem właczenia??Komp,czy jakis czujnik???Gdzie szukac problemu???
Z gory dzieki za odpowiedz.
