Witam kolegów.
Jakieś 2 tygodnie temu jadąc do pracy silnik zaczął się dziwnie zachowywać. Podczas dodawania gazu strasznie zrywał, przerywał i kasłał. Dojechałem na miejsce i zacząłem wnikać co to się mogło stać. Paliwo raczej nie zamarzło bo odpalił bez problemu, paliwo tankuję tylko dobre, filtry wymieniane były we wrześniu czyli półtora miesiąca temu.
Okazało się, że problem tkwił w kostce elektrycznej dającej główne napięcie do silnika. Rozłożyłem, psiknąłem wd40 na zaśniedziałe styki i przestał zrywać.
Okazało się jednak ze nie do konca jest ok. Do około 60 km/h startuje jak dawniej, czyli kilka sekund, a przy około 100km/h zaczyna się zupełny muł.
Turbina chodzi, słychać ją dobrze (przewody powietrza do intercoolera też są całe) i na niskich biegach auto zrywa się jak zawsze. Odłączyłem przepływomierz to zupełnie się zamulił, czyli to raczej nie to.
W poniedziałek mam jechać na komputer (na Zamczysko), a we wtorek mój mechanik wymienia mi wszystkie 8 samoregulatorów zaworów bo klekocze dość głośno od jakiegoś czasu.
Jeden mechanik w Świeciu mówił że te samoregulatory mają właśnie wpływ na to że się zamula, ale ja nie jestem pewien czy tak jest.
Dla pewności "zmostkowałem" dzisiaj niebieski z czerwonym ale zupełnie bez efektu. Czytając wcześniej ten wątek byłem niemal pewien, że to ten zawór N75 zawinił.
Jak będę wiedział coś więcej to napiszę dla dobra ogółu
Jak macie jakieś sugestie to piszcie. Ja się obawiam , że to coś z pompą.