
Sprzet jaki posiadam to: radio sony cdx-gt200 (szalu nie ma, ale temat radia odpuscmy) wzmak carpower hpb604, kable jakies tam noname za 60zl, kondensator hifonics powercap 1F.
I teraz tak wszystko to ładnie chodzilo i gralo do czasu az cos walnelo i posypal sie wzmacniacz i kondensator. Odeslalem te rzeczy na gwarancje, przyszly mi nowe klocki i kurcze nadal nie dziala.
Problem jest taki ze po podlaczeniu wszystkiego i wlaczeniu radia wzmak wogole sie nie zalacza a napiecie na nim wynosi po podlaczeniu 1,21v. Jesli zepne kabel remote z + to wzmak nadal sie nie zalacza ale dioda sygnalizujaca prace wzmacniacza nagle sie zapale i szybko wygasa. Bezpieczniki na wzmacniaczu sa ok, wszystkie kable tez sa wzglednie ok.
Co to moze byc koledzy fachowcy? Mi juz brak pomyslow? Moze radio ma walniete wzbudzenie i nie wlacza wzmaka? Ale wtedy po spieciu razem REM i + na wzmaku powinien on chodzic, a tymczasem ni chu chu nie da rady nic wlaczyc.
Proszę o jakies wskazowki od czego zaczac, bo ja juz nie mam sily do tego. A sprzet przed spaleniem gral naprawde bardzo ladnie i chcialbym zeby to wrocilo.
Z gory przepraszam za chaotyczny styl pisma i opisanie problemu ale jestem zmeczony po pracy i 5 godzinach siedzenia nad tym szrotem w garazu. Jutro postaram sie ladnie wyedytowac jesli beda jakies niejasnosci.