mam taki dylemat, dzisiaj przegoniłem auto (średnia v to 140) tak na krótkim odcinku (ok 5km) i na niedogrzanym silniku (chwilkę jechał spokojnie, z 5 minut), i z ciekawości zobaczyłem bagnet a tam takie coś kremowego jakby, taka piana. Potem zobaczyłem kurek i było coś takiego białego. Na zimnym tego nie ma. Poszukałem trochę na forum więc od razu powiem, że:
-moc należyta jest (Golf MK2 1.8RP bez kata, 06.1989)
-płyn chłodniczy nie ubywa, poziom jest stały a przy tym nie ma w nim oleju
-nie kopci na biało, no chyba, że rano jak odpalę, to chwilkę jest ale to para wodna, bo po kilku minutach tego nie ma
-nie wyskakują żadnego rodzaju skoki temp, nie mrygają kontrolki zarówno w trasie jak i poza nią
-nie pali dużo (w normie jak na ten silnik)
-jak utrzymuje stałą prędkość przez dłuższą chwilę np przez minutę jadę NP 80km/h i utrzymuje stałe obroty to słychać takie tykanie. Mozna to porównać do tykania zaworków w niektórych silnikach z gazem. Nie jest to głosne, nie wpływa to na ekonomie etc, a przy minimalnej zmianie obrotów znika.
-trochę się poci pod głowicą
-poziom oleju w silniku jest na min z minium

Czy ten obiaw co powiedziałem może wpłynąć na silnik jakoś, jego żywotność i takie tam ogólnie, czy nie przeszkadza to w jezdzie.
Prosze o rozwianie moich wątpliwości