Zawsze mialem taka sytuacje, ze po odpaleniu auta czasem trzeba było lekko dodac ( wzbudzic alternator ) i zawsze gasła, dwa dni temu musialem podkrecic silnik az na 4 tys zeby diodka zgasła. zaineterosowało mnie to , wiec zaczałem ogladac co tam mogło sie stac, jak sie okazało skonczyła sie wytarła sie bieznia na komutatrorze ( po kilku wyjeciach regulatora , problem ustał znaczy znowu przy lekkim dodaniu gazu diodka gasla , czasem wogole tego nie musialem robic po odpaleniu) , ale mowie na pewno skonczy sie ladowanie w najmniej odpowiednim momencie , postanowilem wymienic wirnik caly z łozyskami itd. wszystko prawie ladnie poszło, małe komplikacje przy pdkrecaniu srubek , urwalem mocowanie alternatora, ale nie o to nie o to.
Po włozeniu drugiego wirnika, z dobrymi bieżniami , po złozeniu diodka na zapłonie oczywiscie sie pali , po odpaleniu tez musze lekko dodac gazu zeby zgasla ( ale nie zawsze) aaleeee, diodka sie zarży lekko na odpalonym silniku , po dodaniu czasem przygasnie , a czasem sie zapali mocniej. regulator ok, szczotki ok ,. wymienilem wirnik tylko

co do ladowania , to na alternatorze mam 14,38 V , na akumulatorze mam 14,30 V, wiec nie sadze zeby to cos było nie tak z regulatorem, moze ktos ma jakis pomysł ?
ja jeszcze jestem zdania , ze szczotki musza sie dotrzec do nowej biezni, troszke je przytarlem papierem, szczotka druciana wyrownalem, tak zeby mniej wiecej pasowały do nowej biezni, długosc to okolo 3 cm , wiec prawie nowe, zreszta widac ze jet jeszcze ok 2 cm w zapasie. Ma ktos jakis pomysł ? sprawdzilem wszystkie polaczenia kabli , klemy itd, przeczyscilem, przeszlifowalem i nic , ladowanie podskoczylo na aku moze o 0,05 V ale to i tak nie to . zeby włozyc stary wirnik musiałbym kupic nowe łozyska ,bieznie i jakos to nabijac, a srednio mi sie chce to jeszcze raz rozbierac i kase wydawac.