CYBER pisze:do nauki jazdy najpierw radze znalezc tor. dobry, trudny tor. pozniej radze nauczyc sie podstaw jazdy wyczynowej / sporotwej. ze wszytskimi detalami optyamlnej drogi jazdy, dohamowan, przyscpieszen, wejsc i wyjsc z zakretow itp. jak juz te wsyztsko bedizesz mial, dalej radze doprowadzic do niebieskosci tarcze hamulcowe a motor do przegrzania. innymi slowy radze osiagnac moment, gdzie seryjne wyposazenie pojazdu nie pozwala osiagnac lepszych winikow. WTEDY szczerze radze najpierw uszytwnic zawieszneie, pozniej zmodyfikowac heble, pozniej dlubac motor i sztywnosc budy (klatka, profil opony). pomiedzy poszczegolnymi etapami RADZE osiagac maksimum z auta. jesli od razu sie zbuduje auto o zajefajnych parametrach -> wiele czasu i spalonej na torze wachy moze kosztowac prawidlowe dojscie do prawidlowego wykozystania jego wlasciwosci. po kolei. wiem, ze klatka, pasy, kubly, wsyztko to wyglada fajnie. ale po kolei. JA mialem taka kolejnosc (+/-) :
1. wakuometr
3. szelki do seryjnego cywilnego kubla
2. zawieszenie
3. sportowy kubel
4 -> skonczyly mi sie na torze heble i motor ->>> remont
...
pytaj:) napisze wiecej.
pzdr
witam!
Dziękuję za szczere rady- ale śpieszę wyjaśnić, że nie planuje się uczyć tym autem- jeśli chodzi o technikę jazdy sportowej nie nażekam na braki- poza własnym doświadczeniem w sporcie (WSMP) jestem instruktorem doskonalenia techniki jazdy i sam uczę innych.
co do przeznaczenia auta - ma ono służyć głównie do co-drive dla moich klientów którzy poza zwykłymi szkoleniami chcą zaznać troche adrenaliny siedząc po prawej... dlatego bardzo ważne jest dla mnie, aby autko groźnie wyglądało- wczoraj właśnie mieliśmy golfikiem pierwszy co-drive na Gliwickim Lotnisku dla naszego klienta- i wiecie co największe wrażenie robi na ludziach ??? - flokowana deska, klatka, kevlarowe boczki, kubełki z pasami, aluminiowa płyta pod nogi pilota, brak tapicerek, ryk przelotowego wydechu.. o tym, że jest to seryjny silnik nawet nie mają pojęcia, bo przy skróconej skrzyni to auto chodzi jak by miało 200 koni- zawias jest narazie serja ale sportowy już jest w drodze z Holandii Dalsze plany jakie mamy to:
1.skrócenie skoku lewarka - jest fatalnie długi- chcemy też podnieść cały lewar w góre...
2.ręczny - cóż hydrauliczny sam w sobie jest wynalazkiem dosknałym a wyprowdzony w okolice kierownicy - genialnym... a na dodatek wygląda OK. Kiedy trzeba przejechać odcinek po kolei z 20 osóbami szarpanie się z mało skutecznym linkowym hebelkiem może przyprawić o zakwasy w prawej ręce....
Muszę powiedzieć, że nie do końca się zgadzam z twoim pomysłem na kolejność przeróbek przy "nauce" jazdy sportowej.Fakt - znalezienie toru - czyli bezpiecznego miejsca jest ważne- nauka na ulicach odpoda - można sobie lub co gorsza komuć zrobić krzywde...
Nie uważam również, że do nauki jest od razu niezbędny hydrauliczny ręczny, szybki ukł. kierowniczy i short shifter.... ale sądzę, że nauka na niedopracowanym sprzęcie- czyli seryjne fotele, brak klatki i zawieszania, źle działający ręczny- może doprowadzić
a. do zniechęcenia i frustracji
b.do zrobienia sobie krzywdy
c. do wyrobienia złych nawyków
Dobre fotele, pasy, klatka, hamulce i zawieszenie to podstawa- najważniejsze bezpieczeństwo - potem skrzynia i napędy a na samym końcu silnik. Budowanie kit cara jeśli nie ma się pojęcia o jeździe jest nieporozumieniem ale chcąc bawić się w piersze zawody - auto powinno być przygotowane tak, żeby kierowca mógł jechać a nie walczyć z autem..
Jeśli chodzi o jazde -najlepiej znaleźć nauczyciela- efekty samouctwa w tym sporcie bywają takie, że ludzie jeżdżący w MP w wyścigach czy rajdach nie potrafią nawet dobrze ruszać- a wiecie ile można na odcinku 1 kilometra stracić/zyskać umiejętnym ruszeniem i zmianą biegów ? bardzo dużo - kiedy miałem 17 lat i wydawało mi się że już świetnie jeżdże ojciec na takim testowym kilometrze klepnął mi prawie 2 s- wyobraźcie sobie co to oznacza na długim odcinku specjalnym jeśli dołożymy do tego wszystkie pozostałe elementy (hamownie, przejazd zakrętu...) robi się przepaść.
pozdrawiam
Z
[/i]