Siema. Kolejny udany wieczór, przejażdzka grunwaldzka w strone sopotu. Wysokość multikina widze ze bmw startuje z jakims motorkiem chyba suzuki to sie przyłaczam. Zielone i ogień start równy ale po załączeniu turba jestem juz pierwszy motor jakis słaby został z tylu. Kolejne światła powtórka, dojeżdzamy w miare szybko do nastepnych swiateł(światła pierwsze przy manhatanie) widze blask niebieskiego światła, ja ustawiony juz za becia czekam na kolejny ostry start a tu nagle gliniarze szara skodą pasem do skretu w prawo wszystkich wyprzedzają i blokują dwa pasy wejsciem na ręcznym. Wyskakuje 3 takich solidnych
i do kazdego dokumenty. I do mnie z tekstem juz ja wam popajacuje. Wział dokumenty kazał wysiąść i do mnie : teraz jak w USA rece na dach nogi szeroko przeszukał mnie auto, sprawdził telefon. Ja zapytałem czy moge wsiąść do auta bo mi zimno, wsiadłem on poszedł do turboskody sprawdził wszystko OK. i powiedział na koniec ze jak mam za duzo kucy to na pas startowy zapraszam. odpowiedziałem mu ze kolesia z bmki znam z widzenia i ze pajacował juz od małego jak wszystko od starych dostawał a ze teraz nadazyła sie okazja zeby go troche pogonić przy lasce to niemogłem odpuscic
popatrzał sie tylko powiedział: to pozegnamy sie jak sie witaliśmy
także troche mi sie udało dzisiejszego wieczora
i juz mi sie słowa mixują :d
