Cześć Witko
Dziękuję bardzo za pochwałę, prywatnej wiadomości jaką do mnie wysłałeś nie przeczytam bo wyskakuje mi komunikat, że nie mam uprawnień do wysyłania i czytania prywatnych wiadomości
Odnośnie samochodu to jak jest coś uszkodzone to lepiej nim nie jeździć. Jednak jak sam piszesz do pracy trzeba czymś jeździć więc ogranicz liczbę pokonywanych kilometrów. Jedź tylko tam gdzie musisz. Podczas jazdy jak najmniejsze obroty (poniżej 2000, najlepiej od 1000 do 1500) i jak najwyższy bieg (najlepiej 5), powoli się rozpędzaj itp coś w stylu ekologicznej jazdy. Wtedy temperatura powinna być w miarę niska. Podczas tych jazd obserwuj zachowanie się samochodu, a zwłaszcza płynu (obserwuj jego poziom, temperaturę, bąbelki w zbiorniczku bo może coś jeszcze zauważysz i może sam dojdziesz do jakichś wniosków). Słuchaj odgłosów silnika i naucz się wychwytywać odstępstwa od normy.
Minusem jazdy z uszkodzoną uszczelką może być to, że silnik może ulegać dalszym uszkodzeniom, nagle podczas jazdy uszczelka może się rozszczelnić całkowicie i ciecz chłodząca i olej dostają się do silnika i wszystko się miesza ze sobą a silnik jak można się domyśleć odmawia dalszej współpracy mniej lub bardziej gwałtownie. Pozostaje wówczas wcisnąć sprzęgło i zaparkować na poboczu po to aby wezwać kogoś do odholowania samochodu aby naprawić uszczelkę pod głowicą. Kuzynowi w Daewoo Nexii jak poszła uszczelka pod głowicą to jak opowiadał zdążył tylko nacisnąć sprzęgło aby rozpędem samochodu zjechać na pobocze i tam już czekał na holowanie samochodu.
Inną kwestią uszkodzonej uszczelki pod głowicą i związanego z tym podwyższonego ciśnienia może być stopniowe niszczenie elementów samochodu. Mi jak padała uszczelka i jeszcze nie bylem pewny co to jest to od nadmiernego ciśnienia w układzie chłodzenia pękły gumowe węże pomiędzy termostatem i chłodnicą oleju. Dziurki w wężu nie było widać gołym okiem ale duże ciśnienie powodowało, że samochód tracił jeden litr płynu chłodzącego na jeden kilometr drogi. Ktoś inny na forum opowiadał, że od nadmiernego ciśnienia rozszczelniła mu się chłodnica a komuś innemu rozszczelniły się króćce plastikowe przy głowicy. Od nadmiernego ciśnienia w układzie chłodzenia spowodowanego przez niesprawną uszczelkę może paść najsłabszy element czyli: węże, korek, zbiorniczek, chłodnica, króćce, głowica, lub do końca uszczelka pod głowicą. W skrajnym przypadku może dojść do trwałego uszkodzenia bloku lub głowicy silnika jak nastąpi ich przegrzanie. Może troszkę straszę ale takie rzeczy się ludziom zdarzają.
Co do stuków w silniku to podjedź do firmy w której robili rozrząd i zapytaj czy w ramach gwarancji ich pracownik nie mógłby podejść na chwilę do samochodu aby ocenić czy odgłosy jakie Ciebie niepokoją mogą świadczyć, że coś jest nie tak po wymianie rozrządu.
Odnośnie nierównej pracy silnika zobacz także na forum tematy związane z gibającym się kołem pasowym na wale korbowym lub na tematy związane ze ściętym klinem. Nie wiem jak w benzynach ale w dieslach gibające się koło pasowe i ścięty klin mogą odpowiadać za nierówna pracę silnika i doprowadzić do całkowitego zniszczenia silnika na skutek przestawienia się rozrządu. Odnośnie dźwięków możesz spróbować samemu znaleźć skąd on dochodzi, możesz zdjąć plastikową obudowę paska rozrządu i zobaczyć czy zobaczysz coś niepokojącego. Może jakaś śrubka nie była dokręcona lub się coś odkręciło.
Co do powolnego spadku temperatury to powodem może być zapchana chłodnica i kiepski obieg wody, możesz spróbować spuścić ciecz chłodzącą do wiaderka i odkręcić węże gumowe od chłodnicy. Następnie w otwór po wężu może zaświecić latarką i wpuścić do środka jakąś małą kamerkę internetową i zobaczyć w jakim stanie jest środek chłodnicy. Być może ktoś kiedyś jeździł na wodzie i wytrącił się kamień w rurkach blokując przepływ cieczy przez chłodnicę. Ja u siebie jak mi padła uszczelka i nie wiedziałem co jest grane to zdemontowałem termostat, tak że od razu nawet zimna ciecz trafiała do chłodnicy. Powodowało to, że samochód wolniej się nagrzewał i odrobinkę więcej przez to palił jednak dzięki temu manewrowi temperatura była zauważalnie mniejsza i szybciej spadała na dół, a o to Witko chyba Tobie chodzi. Zimą bez termostatu jeździ się bardzo trudno i samochód o wiele więcej pali i jest problem z ogrzaniem kabiny i parowaniem szyb, ale na razie póki mrozów nie ma pozwoli to przetrwać miesiąc lub dwa do czasu zbierania pieniążków na potrzebny remont.
Popytaj znajomych czy nie mają jakiegoś mechanika godnego polecenia lub poszukaj na forum bo być może ktoś poleca dobrego mechanika w Twojej okolicy lub na odwrót ostrzeże Cię abyś unikał jakiegoś zakładu. Niech ktoś doświadczony także na żywo oceni zachowanie się Twojego samochodu bo czasami ze samochodem podobnie jest jak z pacjentem, że nie zawsze da się diagnozę wystawić na odległość na podstawie opisu dolegliwości.