Po miesiacu eksploatacji przy jezdzie z otartym oknem uslyszalem szuranie z okolic kola. Na poczatku nieprzeszkadzajace i ledwo slyszalne. Myslalem, ze to kamien wbil sie w opone i stad takie odglosy. Wiec wyjalem drobne kamyczki z bieznika i na jakis czas pomoglo ale odglos wrocil. W momencie nacisniecia hamulca ustawal. Pomyslalem, ze zapiekl sie zacisk (choc to nie jest zacisk H z Kadetta, wiec jak to mozliwe). Ale pozniej nawet naciskanie hamulca nie pomagalo. Znalazlem chwile wolnego czasu, zdjalem kolo i oto co zastalem...

(zdjecia akurat prawego kola bo zdejmujac lewe pomyslalem, ze na prawym jest to samo. Nie mylilem sie.)
Na 1 rzut oka widac jakby klocek sie przemiescil w zacisku. Nie, to przemiescila sie a raczej odkleila od klocka metalowa blaszka z oznaczeniem klocka.

A tutaj widac jak pieknie przefrezowala mi piaste.

I po terapii srubokret + mlotek na swoim miejscu.

Przejechalem sie i... bloga cisza (oprocz klekle

A teraz pytanie. Czy te blaszki powinno sie zdejmowac/odklejac w momencie montazu klockow hamulcowych? Jak to sie stalo to raczej oczywiste. Klocek dostal temperatury, klej puscil i blaszka zjechala. Ale w instrukcji nie bylo slowa o odklejaniu blaszki...
Narazie wbilem te blaszki na swoje miejsce ale sadze, ze czeka mnie zdejmowanie klockow i reczne odklejanie tego badziewia.
