Efekt jest taki, że w zakrętach prowadzi się w miarę neutralnie, ale kiedy zdecydowanie za szybko pojadę w zakręcie, albo trafi się coś śliskiego to wywala się przodem, co jest całkiem do upy - można kiedyś komuś wjechać na podwórko.
Macie jakiś sposób, żeby zabić podsterowność?
Podejrzewam rozkład mas, bo kiedyś podworząc kolegę posadziłem go z tyłu (ze sto kilo masy), na winklach przewalał się od szyby do szyby, pewnie działał jak wahadło, auto prowadziło się jak gokart

Możeby tak dowalić jakiś sztywny stabilizator na przód, a tył zostawić miękki?