zlos pisze:Nie znamy się Dlatego bardzo ostrożnie napiszę to, co myślę
Różnica na starcie jest spora. 210km/400Nm vs 590km/600Nm pomimo różnicy w masie nie ma szans. Owszem, różnica przyspieszeń maleje (fizyka!) wraz ze wzrostem prędkości. Może się nawet wydawać, że mocniejszy staje w miejscu po pierwotnej różnicy w przyspieszeniach. Jednak - wybacz - porównanie jest takie, jak:
sawanna, gorąco jak w piecu, do wodopoju przy rzece podchodzą słonie.
jeden wdepnął w mrowisko.
w mrowisku wielkie poruszenie, dysząc zemstą mrówki rzucają się w pościg za słoniem-winowajcą.
z milionów mrówek tuż przed rzeką na GŁOWĘ słonia wchodzi tylko jedna.
słoń w wodzie po łeb, na brzegu milion mrówek. nagle z brzegu cieniutki głosik
HELMUT! ZATOP GO!
i mój komentarz: nie dasz rady
nie złe
powiem inaczej nie chodzi mi żebym jakoby miał jakąś urazęczy chciał dokonać osobistej zemsty. ale w przypadku naszych aut jeszcze dochodziły różne straty w napędzie, u kolegi znacznie większe niż u mnie z racji pędzenia drugiego dyfra i pomp olejowych zawartych w układzie.
zresztą nawet gdybym wiedział przed startem co tam się kryje pod maską myślisz że bym sięwycofał ze sprintu?
nie traktuję tego jako ujmy na honorze a jako raczej swoistego rodzaju zaszczyt, i myślę że mimo takiej rozbieżności mocy i przedewszystkim trakcji różnica mimo że spora to nie stawiała mojego auta w złym świetle, a parę rzeczy jeszcze do poprawki jest, zresztą nie bez znaczenia jest fakt że jeszcze w piątek auto kończyłem żeby móc nim na Majóvwkę wogóle dojechać a nie mówiąc już o sprintach.
zresztą na mokrym , asfalcie miałem okazję stanąć z ponad 200KM quattro i dostałem dosłownie tyci-tyci, a do końca toru nie mogłem gazu wcisnąć do podłogi, na sucym nie miałbym z nim problemów.
ja za cel stawiam sobie jeśli za rok się pojawię na Majóvwce golfem i to już ukończonym to bedę chciał z obecnych czasów urwać 3s. bo 1,5-2s urwałbym bez dotykania silnika jedynie rozwiązując problem braku trakcji. wtedy kiedy inni ruszali z miejsca i odrazu isę rozpędzali ja się ślizgałem na palonych kapciach.
ale mimo wszystko życzę koledze jeszcze większej stadniny pod maską w nowym aucie
a i nie beż znaczenia jest to ile razu po drodze zmieniamy biegi. ja to robiłem w większości sprintów na końcu na trójce. i chyba raz lub dwa na czwórce