Abfik chodził jak zły do czasu jak w bardzo deszczową pogodę wypadł a w zasadzie wysunął się dolot z puszki filtra i przez co łapał sobie lewe powietrze. Raczej nie łapał piachu bo było za wilgotno ale wilgoci mógł się nawdychać.
Generalnie dopiero rano to zauważyłem. Jak odpaliłem auto to trzymał 1200 obrotów a potem przez pewien okres czasu czułem jakby wypadały mi zapłony. Teraz już te objawy ustąpiły ale nadal mam odczucie że strasznie opadł z sił. Niby te 200 pójdzie ale już nie czuć tego rwania od 60 km/h na 4tym biegu.
Na zdrowy rozum trzeba by szukać przyczyny na linii dolot - silnik chociaż mam podejrzenie że komp przestawił sobie zapłon albo coś. Tak czy siak golf stoi odłączony od aku żeby się ecu zresetował.
Macie jakieś pomysły?
Kiedyś miałem z 2.0 agg przypadek że golf stał u lakiernika a po odbiorze stracił moc i okazało się że przepływka brudna. 2 fakty które nie da się logicznie połączyć a jednak więc mam cichą nadzieję że padła po prostu jakaś elektronika. Tylko jaka ?
