Wczoraj wybuchł mi akumulator w trasie (wygotował się) - mówię złapał zworę, trudno zdarza się.
Dojechałem "gdzieś" i kupiłem nowy aku HERTZ 78Ah i zadowolony dojechałem nad morze.
Dziś wsiadam i prądu brak

Odpaliłem z kabli i podczas gdy silnik chodzi to w ogóle nic się nie świeci... ani ekrany ani światła... czyli nie ma ładowania... alternator w kilka sekund po odpaleniu gorący aż parzy... więc to na 100% to (niedawno złożyłem nowy regulator napięcia więc na pewno jest sprawny).
Potrzebuję nowy alternator i teraz mam pytanie... nowy zamiennik czy uzywany oryginał? Pytam bo nie chcę się na używkę jakąś trefną nabić bo jestem 450km od domu... czy zamiennik da radę?
Dzięki i pozdro!