Problem wygląda tak:
Auto rano odpaliło normalnie bez kłopotów. Stało cały dzień pod pracą. Kiedy chciałem wracać ... ZONK. Kluczyk w stacyjkę, przekręciłem do startu i pupa zbita ni kuta wszystko zgasło (tablica wskaźników, lampki oświetlenia, zegarek, licznik kilometrów ... ciemno wszedzie głucho wszędzie) ... myślę sobie no ładnie padł aku ... Otwieram maskę i zonk napięcie powróciło uruchomiłem auto bez problemu. Przyjechałem do domu zgasiłem samochód i dla sprawdzenia chciałem go odpalić ponownie .... znowu to samo. Pociągnąłem za klamkę od otwierania maski i napięci znowu powróciło... Dla mnie temat dziwny ... zwarcie ? gdzie na czym ? i co ma do tego wajcha od otwierania maski ??? No zgłupiałem. Pomożecie ?
