Sprzedałem wczoraj mk4 w miodnej wersji z ARLem. Samochód z ręką na sercu igła, wszystko na czas robione i przed sprzedażą doprowadzony do stanu w każdej nawet najmniejszej kwestii jak widać po moich tematach. Telefonów było sporo, po 2 dniach już 3 kupców, przyjechał kupiec z rodzicami i jeździli z pół godziny po mieście po czym umowa KS i papa.
Nagle po godzinie dzwoni gościu spanikowany i pierwszy tekst 'ja chce odstąpienia od umowy, w samochodzie jest tak głośno, że nie da się wytrzymać' jak się domyślam jest głośno w trasie powyżej 100km/h - ja tyle jechałem ostatni raz 2 miesiące temu, ale pomijając to, to zapewne jest łożysko albo głośne opony, albo brak zbieżności po wymianie sprężyn i dokręceniu łożysk z przodu dzień przed sprzedażą.
Dodam jeszcze, iż upuściłem z ceny 1100 na ew. naprawy i dodatkowo samochód ma zrobiony kompletny rozrząd z pompą wody na co dałem fakturkę więc obowiązkowy wydatek po zakupie auta odpadł, a łożysko kosztuje bagatela.... 100zł.
Gość chce przyjeżdzać do mnie 100km żeby mu to zrobić, jestem nie tyle co zniesmaczony co kompletnie nie wiem jak się zachować...
